Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie zakazał organizowania głosowania. Odbyło się ono wbrew jego decyzji, a urny wystawiono w szkołach publicznych. Dlatego razem z Arturem Masem przed sądem stanie była doradca do spraw edukacji Irene Rigau. W drodze do sądu będzie im towarzyszyło co najmniej 40 tysięcy osób. Tyle odpowiedziało na apel katalońskich władz i wzięło wolne w poniedziałek. Podczas konferencji prasowej Mas zapewnił, że ponownie zachowałby się tak samo. "Będziemy bronić naszej niewinności. Uważamy, że zrobiliśmy to, co do nas należało. I jesteśmy pewni, że nie może być przestępstwem wystawienie urn" - mówił Mas. W głosowaniu sprzed trzech lat wzięło udział 2,5 miliona Katalończyków. Ponad 80 procent z nich opowiedziało się za niepodległością regionu. W tym roku kataloński rząd chce ponownie przeprowadzić referendum. Od jego wyniku miałby zależeć niepodległościowy proces regionu.