Aktywiści z organizacji Roślinna Przyszłość (Futuro Vegetal) poza oblaniem repliki mumii faraona, pobrudzili też czerwonym płynem ścianę na wystawie w Muzeum Egipskim w Barcelonie. Niedzielny protest jest kontynuacją akcji służących aktywistom ekologicznym do promocji swoich żądań zaprzestania stosowania paliw kopalnych oraz ich produktów pochodnych. Jeden z wcześniejszych protestów został zorganizowany 5 listopada w madryckim muzeum Prado przez dwoje aktywistów organizacji Roślinna Przyszłość. Podczas swojej akcji pobrudzili oni przestrzeń na ścianie pomiędzy dwoma obrazami hiszpańskiego malarza Francisca Goi. Intruzi namalowali na niej hasło "+1,5 stopnia", które ich zdaniem miało "uwrażliwić" opinię publiczną na nasilające się zjawisko ocieplenia klimatu. Zupa pomidorowa i puree ziemniaczane na słynnych dziełach W ostatnich tygodniach aktywiści ekologiczni dopuścili się serii aktów wandalizmu w kilku europejskich muzeach, m.in. w Londynie i Hadze. "Słoneczniki" van Gogha zostały oblane zupą pomidorową, a na drogocennym obrazie Moneta wylądowało ziemniaczane puree. W pierwszym przypadku happening przeprowadziła angielska organizacja Just Stop Oil, w drugim - niemieckie Letzte Generation. Swoje działania aktywiści także tłumaczyli dążeniem do powstrzymania wydobycia ropy naftowej na świecie. "Co jest więcej warte dla wszystkich - sztuka czy życie? Monet kochał naturę i uchwycił jej delikatne piękno w swoich pracach. Dlaczego o wiele bardziej boimy się zniszczenia jednego z tych obrazów niż zniszczenia samego naszego świata?" - przekonywali członkowie organizacji Letzte Generation po ataku na "Stogi siana" autorstwa Moneta, nawiązując w ten sposób do skutków, jakie mogą mieć dla świata zmiany klimatu.