16-latek, który został mocno pobity i w piątek odnaleziony nieprzytomny na północnych przedmieściach Paryża, walczy o życie. Młody Darius mógł zostać zaatakowany z powodu rzekomej kradzieży. Hollande potępił "ten ohydny i niedający się usprawiedliwić czyn", który uderza we wszystkie zasady, na których opiera się Republika Francuska. Prezydent zażądał od organów ścigania odnalezienia sprawców tego napadu. To "czyn nie do przyjęcia"; odpowiedzialni za niego sprawcy muszą "zostać jak najszybciej odnalezieni, żeby mogli odpowiedzieć na swe czyny przed wymiarem sprawiedliwości" - powiedział premier Francji Manuel Valls. 16-latek mieszkał od niedawna ze swą rodziną i innymi Romami w prowizorycznym domu w Pierrefitte-sur-Seine na północnych przedmieściach Paryża. W piątek wieczorem został odnaleziony nieprzytomny w wózku na zakupy z supermarketu, w dzielnicy Cite des Poetes, uważanej przez policję za szemraną. - Grupa kilku osób przyszła po niego do obozowiska i zabrała go siłą - poinformowało źródło w policji. Nastolatek miał następnie zostać uwięziony w piwnicy, gdzie napastnicy go dotkliwie pobili. Według źródła związanego ze sprawą, w napadzie wzięło udział około 12 osób. Chłopiec przebywa obecnie w jednym z paryskich szpitali; jest w śpiączce - poinformowały francuskie źródła sądowe. Według mera Pierrefitte-sur-Seine, Michela Fourcade'a, w ostatnim czasie na terenie Cite des Poetes zostało skradzionych kilka samochodów, w kilku wybito szyby, co wywołało niechęć okolicznych mieszkańców do społeczności romskiej. Mieszkańcy oskarżyli Romów o te kradzieże. Rumuńskie ministerstwo spraw zagranicznych zwróciło się we wtorek do władz Francji o powzięcie "wszelkich niezbędnych kroków w celu zidentyfikowania i doprowadzenia przed wymiar sprawiedliwości odpowiedzialnych za bestialski czyn na nastolatku przypuszczalnie pochodzenia romskiego". "Taki czyn nie znajduje żadnego usprawiedliwienia" - dodano. Wiele stowarzyszeń sprzeciwia się stygmatyzowaniu Romów we Francji i łączy napaść na młodego Dariusa właśnie z tym zjawiskiem. Szacuje się, że we Francji mieszka 15-20 tys. Romów. Za rządów centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) w 2010 r. rozpoczęto akcję likwidowania nielegalnych obozowisk. Obecny socjalistyczny prezydent Hollande kontynuuje tę politykę. Organizacja Amnesty International wzywała w przeszłości władze Francji, by zaprzestały wysiedlania Romów z ich obozowisk. Według AI od stycznia do sierpnia 2013 r. wysiedlenia objęły ponad 10 tys. Romów.