"Baranina", domniemany rezydent pruszkowskiej mafii w Wiedniu, był płatnym agentem austriackiej policji. Ostatnie honorarium wyniosło 30 tys. euro. Pieniądze były nieopodatkowane, przekazywane zazwyczaj z ręki do ręki w restauracji. Jeremiasz B. miał także spore wydatki. Za obywatelstwo, które otrzymał w 1998 roku, miał zapłacić 500 tys. szylingów (ok. 35. tys. euro). Prócz tego regularnie płacił swoim austriackim kompanom z Wydziału Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej. W zamian policjanci informowali go, czego powinien unikać. Dwóch z nich trafiło do więzienia, trzeci - najwyższy rangą - przebywa na zwolnieniu lekarskim. Dwa dni temu w warszawskim sądzie rozpoczął się proces Haliny G., pseudonim "Inka", oskarżonej o pomocnictwo w zabójstwie Dębskiego. Kobieta nie przyznaje się do tych zarzutów. Odmawia też składania zeznań podczas procesu.