"Nie sądzę, by stosunki między Izraelem a Egiptem były w jakikolwiek sposób zagrożone" - powiedział Barak w niedzielę w rozmowie z telewizją ABC News. Przestrzegł jednak przed szybkimi wyborami w Egipcie podkreślając, że prawdopodobnie zwycięzcą okazałoby się wtedy islamistyczne Bractwo Muzułmańskie. W czasie rewolucji władzę obejmuje bowiem zwykle - jak powiedział - "ugrupowanie, które jest spójne, skupione na swoim celu, gotowe na to, by zabijać albo być zabitym". "Tego powinno się uniknąć w Egipcie. Byłaby to katastrofa dla całego regionu" - dodał. Bractwo Muzułmańskie w ostatnich latach wyrzekło się przemocy, głosi poszanowanie demokracji i zapowiedziało, że nie wystawi swego kandydata w wyborach prezydenckich. Barak powiedział, że "raczej nie wierzy radykalnym ruchom muzułmańskim" i zaznaczył, że "zawsze wykorzystują one" sytuacje rewolucyjne. Dodał jednak, że "Bractwa Muzułmańskiego nie należy porównywać do najbardziej ekstremistycznych ugrupowań terrorystycznych". "Ich egipskie wersje są mniej ekstremistyczne" - powiedział.