Jak podkreśla agencja Reutera, ze względu na afrykańskie korzenie Obamy (jego ojciec pochodził z Kenii) jest on na "Czarnym Lądzie" postrzegany jako bohater. Ocenia się, że w sobotę w stolicy Ghany, Akrze, będzie go witało nawet 1,5 mln osób, co odpowiada blisko 7 proc. ludności kraju. Amerykański prezydent zdecydował się na podróż do Ghany, a nie do Kenii, ponieważ jednym z celów jego wizyty w Afryce jest podkreślenie znaczenia stabilnych i dobrych rządów. Ghana stanowi odpowiednie tło dla tego przesłania, ponieważ pod koniec 2008 r. odbyły się tam pokojowe wybory prezydenckie, które wygrał kandydat opozycji, a gospodarka tego kraju dynamicznie się rozwija. Plan jednodniowej wizyty Obamy w Ghanie obejmuje spotkanie z prezydentem Johnem Attą Millsem, wystąpienie przed parlamentem oraz podróż do zamku Cape Coast, który był wykorzystywany w transatlantyckim handlu niewolnikami. Do Ghany Obama udał się prosto z Włoch, gdzie uczestniczył w trzydniowym szczycie G8 w L'Aquili. Przed wylotem do Afryki amerykańskiego prezydenta oraz jego żonę Michelle przyjął na audiencji papież Benedykt XVI.