"Jedną z rzeczy, które robimy, to poświęcamy znacznie więcej czasu na ustawianie naszych systemów rakietowych, a więc nawet jeśli próbujemy rozwiązać rosnący problem nuklearnego programu wewnątrz Korei Północnej, to ustawiamy także tarczę, która przynajmniej będzie mogła blokować zagrożenia niższego szczebla" - tłumaczył Obama odnosząc się do pocisków rakietowych, którymi dysponuje reżim w Pjongjangu. "Naszym głównym priorytetem jest ochrona Amerykanów i naszych sojuszników, Republiki Korei i Japonii, które są podatne na prowokacyjne działania, w które angażuje się Korea Północna" - dodał amerykański prezydent. Ocenił, że komunistyczny reżim jest "wystarczająco nieobliczalny", a jego przywódca Kim Dzong Un "na tyle nieodpowiedzialny, że nie chcemy, by się do nas zbliżył". Podczas wywiadu dla CBS Obama podkreślił, że Korea Północna jest problemem, na który nie ma prostej recepty. "Oczywiście moglibyśmy zniszczyć Koreę Północną za pomocą naszego arsenału. Jednak poza kosztami natury humanitarnej (musimy pamiętać, że) sąsiadują oni z naszymi kluczowymi sojusznikami" - tłumaczył amerykański prezydent. Spodziewana deklaracja Kim Dzong Una W zeszłym tygodniu Korea Północna wystrzeliła pocisk balistyczny z okrętu podwodnego, który znajdował się u jej wschodnich wybrzeży. W związku z tym znowu nasilać się zaczęły spekulacje, że Pjongjang może w najbliższym czasie dokonać kolejnej próby z bronią nuklearną przed majowym zjazdem rządzącej Partii Pracy Korei. Oczekuje się, że na zjeździe, pierwszym od 36 lat, Kim Dzong Un zadeklaruje, że Korea Północna dysponuje silną armią i bronią nuklearną. Reżim w Pjongjangu kontynuuje próby z rakietami balistycznymi mimo przyjętej 2 marca przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która zdecydowanie zaostrzyła sankcje wobec Korei Północnej. Rezolucja ta była odpowiedzią na przeprowadzony przez ten kraj 6 stycznia kolejny test z bronią nuklearną.