Bank i dwa kantory w Libanie były zamieszane w przekazanie do USA ok. 300 mln dolarów z przemytu narkotyków i innych przestępstw. Za te pieniądze w USA kupowano używane samochody, które były następnie transportowane do zachodniej Afryki i sprzedawane. Zyski - już w powstaci "legalnych" pieniędzy - trafiały z powrotem do Libanu. Zdaniem USA znaczna część pranych pieniędzy była przekazywana w gotówce Hezbollahowi - organizacji, która od 1997 roku znajduje się na liście organizacji terrorystycznych Departamentu Stanu USA. Władze USA będą domagać się blisko pół miliarda dolarów w postaci kar za pranie pieniędzy od zamieszanych w proceder libańskich instytucji, 30 amerykańskich sprzedawców używanych samochodów oraz amerykańskiej firmy przewozowej. "Przedstawiony skomplikowany schemat (prania pieniędzy) (...) ponad wszelką wątpliwość potwierdza, że istnieje powiązanie między przemytem narkotyków a terroryzmem" - powiedział prokurator generalny Preet Bharara.