- To jest zbrodnia wojenna - powiedział Ban Ki Mun przedstawiając raport. - Rezultaty są przejmujące i bezdyskusyjne. Fakty mówią same za siebie. Ocenił też, że jest to "najbardziej znaczące potwierdzone użycie broni chemicznej przeciwko cywilom od czasu, kiedy użył jej Saddam Husajn" w Halabdży w północnym Iraku w 1988 roku i "najgorszym użyciem broni masowego rażenia w XXI wieku". Ban Ki Mun zwrócił się do Rady, aby przewidziała "konsekwencje" w "jasnej rezolucji", jeśli Damaszek nie wykona planu demontażu swojej broni chemicznej, opracowanego w Genewie w sobotę przez sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego i szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa. Sekretarz generalny nie wspomniał o uderzeniu wojskowym na Syrię. Możliwość militarnego uderzenia "jest nadal rozpatrywana" przez USA - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf. USA chcą według niej, by w swojej rezolucji Rada ustanowiła "najsilniejsze możliwe mechanizmy egzekwowania prawa". Amerykańska ambasador Samantha Power po spotkaniu Rady Bezpieczeństwa powiedziała, że użyte w ataku pociski "nie mają wcale charakteru zaimprowizowanej broni", "reżim (prezydenta Baszara el-Asada) posiada sarin, a my nie mamy dowodów, by posiadała go opozycja". Doradca prezydenta USA Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice stwierdziła w oświadczeniu, że jest znaczącym faktem, iż dowody techniczne w raporcie inspektorów mówią o użyciu sarinu wysokiej jakości i szczególnego typu pocisku. Według niej wnioski z raportu "wzmacniają naszą ocenę, że ataki zostały przeprowadzone przez syryjski reżim, jako że jedynie on posiada zdolność przeprowadzenia ataku w taki sposób". Jednym głosem Waszyngton, Paryż i Londyn oznajmiły, że raport ONZ nie pozostawia "żadnych wątpliwości" co do "nadzwyczaj wyraźnej odpowiedzialności" reżimu Asada za użycie broni chemicznej. Raport inspektorów ONZ nie mówi, kto dokonał 21 sierpnia ataku z użyciem sarinu na przedmieście Guta. Inspektorzy poinformowali, że są "klarowne i przekonywujące dowody" na użycie sarinu podczas ataku 21 sierpnia. Podkreślono, że pobrane na miejscu próbki "środowiskowe, chemiczne i medyczne" dostarczają dowodów na to, iż podczas ataku użyto "pocisków rakietowych ziemia-ziemia zawierających sarin", bojowy środek trujący o działaniu paralityczno-drgawkowym. "Wniosek jest taki, że broń chemiczna jest używana w trwającym konflikcie między stronami w Syryjskiej Republice Arabskiej (...) przeciwko cywilom, w tym dzieciom, na względnie wielką skalę" - napisano w raporcie.