Bali się deportacji, wzniecili pożar. Zginęło 40 osób
W wyniku pożaru w ośrodku dla migrantów w meksykańskim Ciudad Juarez na granicy z USA zginęło 40 osób - piszą amerykańskie media. Według nieoficjalnych informacji rannych może być nawet ponad 60 osób. Większość ofiar pochodziła z Gwatemali, lecz wśród ofiar pożaru są też obywatele Hondurasu, Salwadoru, Wenezueli, Kolumbii i Ekwadoru. Według wstępnych informacji migranci podpalili materace jako protest wobec decyzji o ich deportacji do krajów pochodzenia. "Nie spodziewali się takiej tragedii" - stwierdził prezydent Meksyku.
Liczba ofiar wtorkowego pożaru w ośrodku dla migrantów w położonym przy granicy z USA meksykańskim mieście Ciudad Juarez wzrosła do 40. Pożar spowodowali migranci obawiający się deportacji - podała agencja Associated Press, powołując się na wypowiedź prezydenta Meksyku Andrésa Manuela Lópeza Obradora.
Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. W budynku, jak poinformowały lokalne media, w momencie pożaru mogło przebywać około 68 migrantów z Ameryki Środkowej i Południowej. Większość z nich oczekiwała na decyzję pozwalającą im na przekroczenie granicy z USA. Gdy dowiedzieli się, że nie jest to możliwe i grozi im deportacja do krajów pochodzenia, podpalili materace - poinformowała AP. Jak donoszą lokalne media migranci próbowali uciec przed ogniem do łazienek.
"Zbyt częste zatrzymywanie imigrantów prowadzi do tragedii takich jak ta" - napisał na Twitterze Felipe González Morales, specjalny sprawozdawca ONZ zajmujący się przestrzeganiem praw migrantów. Dodał, że zgodnie z prawem międzynarodowym zatrzymanie imigrantów powinno być środkiem wyjątkowym i nie powinno być nadużywane.