Rząd w Dżakarcie rozpatruje wniosek gubernatora popularnej wśród urlopowiczów wyspy Bali o zaostrzenie wymogów wizowych dla Rosjan i Ukraińców. Szef prowincjonalnych władz, Wayan Kostner, przyznał, że mają one problem z rosnącą liczbą wykroczeń przybyszów z tych krajów, która jest większa niż w przypadku przedstawicieli innych nacji. Gubernator dodał, że naruszenia prawa, których się dopuszczają, są także poważniejsze. Chodzi tu przede wszystkim o Rosjan, którzy są - po Australijczykach - drugą największą grupą cudzoziemców przebywających na Bali. W 2022 roku do tropikalnego kurortu przybyło ponad 58 tys. osób z rosyjskimi paszportami. Z lotniskowych statystyk wynika, że znaczny skok nastąpił z końcem września, gdy Kreml ogłosił częściową mobilizację w związku z wojną w Ukrainie. W tym roku do Indonezji przybywa już około 20 tys. wczasowiczów znad Wołgi miesięcznie. Szacuje się, że ponad 15 tys. na dłużej osiedliło się na wyspie Bali. Wzrosła także liczba przyjezdnych Ukraińców, ta jednak pozostaje 10-krotnie mniejsza, niż przybyszów z sąsiedniego kraju. Wśród indonezyjskich internautów, urzędników oraz w miejscowych mediach od wielu tygodni toczy się dyskusja o tym, jak poradzić sobie z masowym napływem Rosjan, którzy z jednej strony przynoszą krajowi znaczne dochody, z drugiej jednak często podejmują nielegalną pracę i prowadzą bez zezwoleń firmy. W mediach społecznościowych nowo przybyli obywatele i obywatelki Rosji są także krytykowani za brak wrażliwości kulturowej. Dotyczyło to m.in. artysty, który umieścił na jednym z budynków graffiti pisane cyrylicą, influencerki, która pozowała nago przy świętym drzewie i nietrzeźwych kierowców często powodujących stłuczki. Sfrustrowani Balijczycy Masowy napływ rosyjskojęzycznych gości budzi coraz większą frustrację Balijczyków. Widać to w mediach społecznościowych oraz w prasie. Ta ostatnia donosi o mnożących się przypadkach dyskusyjnych zachowań Rosjan, wśród których wielu to uciekający przed poborem do wojska mężczyźni, bez wcześniejszego doświadczenia w mieszkaniu za granicą. Rzecznik balijskiej policji Stefanus Satake Bayu Setiono przyznał w rozmowie z singapurskim dziennikiem "The Straits Times", że Rosjanie biorą udział w wyjątkowo dużej liczbie stłuczek na skuterach. Potwierdzają to policyjne statystyki z drugiego tygodnia marca, według których wśród ponad 170 zatrzymanych cudzoziemskich kierowców największą grupę - 56 osób - stanowili przybysze znad Wołgi. Uwagę policji wzbudził także nielegalny proceder zamawiania przez Rosjan tablic rejestracyjnych zawierających slogany i nazwiska. Pod koniec ubiegłego roku obywatele Federacji Rosyjskiej byli (po Australijczykach i wspólnie z Amerykanami) drugą największą grupą cudzoziemców odbywających wyroki w balijskich więzieniach, większość za przestępstwa narkotykowe. Internauci krytykują także brak wrażliwości kulturowej nowo przybyłych cudzoziemców W styczniu kontrowersje wśród miejscowej społeczności wzbudziło pisane cyrylicą graffiti, które na murze domu w kurorcie Canggu umieścił 34-letni artysta Siergiej Owsejkin. Mężczyznę oskarżono o brak szacunku i próbę symbolicznej kolonizacji azjatyckiej wyspy. Owsejkin, który po kilku tygodniach opuścił Bali, stwierdził w rozmowie z singapurską gazetą "The Straits Times", że wymalowanym na budynku hasłem "Ciałem tutaj - sercem tam" chciał głosić antywojenny przekaz. "Mam wielu przyjaciół mieszkających w Ukrainie. Nie rozpocząłem tej wojny i chcę, żeby się skończyła" - powiedział, dodając, że sam czuje się uchodźcą. Wcześniej oburzenie Balijczyków wywołała influencerka Alina Fazlejewa, która pozowała nago przy świętym dla miejscowych 700-letnim drzewie. Została deportowana mimo publicznych przeprosin. Największy kłopot mieszkańcy Bali mają jednak z pracą bez wymaganych zezwoleń. Miejscowi przedsiębiorcy twierdzą, że przyjezdni zaczęli pozbawiać ich zarobków, nie odprowadzając przy tym żadnych podatków. W lutym na Instagramie powstał anonimowy profil, którego administratorzy "promują" nielegalne biznesy cudzoziemców, de facto publicznie je piętnując. Przytłaczająca większość postów dotyczy właścicieli i właścicielek firm z Rosji, którzy - zdaniem założycieli profilu - najczęściej i najbardziej otwarcie reklamują się w sieci. Przedsiębiorczy przybysze z Moskwy i Sankt Petersburga oferują szeroki wachlarz płatnych usług, głównie z dziedziny turystyki i pośrednictwa najmu nieruchomości. Rosyjskojęzyczne konta zachwalają także m.in. kursy fotografii, śpiewu, tatuażu, usługi fryzjerskie oraz opiekę nad dziećmi. Kontrolować napływ Rosjan? W styczniu indonezyjski minister turystyki Sandiaga Uno informował, że w ostatnich miesiącach rosyjscy turyści pozostają w Indonezji znacznie dłużej, niż przed zarządzoną przez Władimira Putina inwazją na Ukrainę. Wcześniej Rosjanie zatrzymywali się na tydzień lub dwa, obecnie zaś przeciętny czas ich pobytu wydłużył się do ponad 90 dni. Gubernator Wayan Kostner przyznał, że wielu z nowo przyjezdnych przylatuje z myślą nie o wakacjach, a o pracy. Stąd propozycja, żeby ściślej weryfikować ich zamiary. Obecnie, podobnie jak obywatele blisko 90 innych państw, po przylocie do Indonezji Rosjanie automatycznie otrzymują 30-dniową wizę turystyczną, którą następnie mogą przedłużać. Władze tropikalnej wyspy wolałyby jednak, żeby przyjezdni z Rosji, a także z Ukrainy, o pozwolenie na wjazd ubiegali się z wyprzedzeniem. We wtorek przeciwko wiązaniu Ukraińców z zachowaniami przypisywanymi głównie Rosjanom zaprotestował ambasador Ukrainy w Dżakarcie Wasyl Hamianin. "Mam poczucie, że to niezwykle obraźliwe dla mnie jako obywatela Ukrainy" - powiedział, cytowany przez agencję DPA. Hamianin podkreślił przy tym, że skala przestępstw popełnianych przez jego rodaków jest wielokrotnie mniejsza, niż w przypadku Rosjan. Ambasada Rosji w Indonezji nie odniosła się dotąd do sprawy. Indonezyjskie służby imigracyjne w ostatnich miesiącach wielokrotnie ostrzegały obcokrajowców przed pracą zarobkową bez niezbędnych pozwoleń. Od początku marca na Bali funkcjonuje specjalny zespół złożony z policjantów i urzędników, którzy zajmują się karaniem nielegalnie pracujących cudzoziemskich turystów. W pierwszym tygodniu działalności zespół zatrzymał sześć osób - wszystkie były obywatelami Rosji. Wśród oczekujących na deportację są trzy kobiety, które miały oferować płatne usługi seksualne, dwie osoby sprzedające kursy jazdy na motocyklu i jedna pracująca jako instruktor tenisa. Rosjanie już wcześniej byli znani w Indonezji z otwartego łamania przepisów. W 2021 roku miejscowa organizacja Lapor napiętnowała komentarze rosyjskojęzycznych internautów, którzy dzielili się w mediach społecznościowych radami, jak unikać obowiązkowej wówczas kwarantanny i jak wyrabiać fikcyjne wizy biznesowe. Więcej Rosjan w Azji W ostatnich miesiącach zwiększony napływ rosyjskich turystów notuje nie tylko Indonezja, ale także inne kraje Azji Południowo-Wschodniej. Rosjanie stali się bardziej widoczni w kurortach w Tajlandii oraz w Wietnamie, gdzie na szyldach często widać rosyjskojęzyczne reklamy i napisy. Miejscowe władze zwykle postrzegają napływ Rosjan w kategoriach biznesowych - jako okazję do zarobku dla przemysłu turystycznego oraz w sektorze nieruchomości. Indonezyjska Rada Koordynacji Inwestycji podaje, że w 2022 roku znad Wołgi pochodziło ponad 6,5 proc. zagranicznych inwestycji na samej tylko wyspie Bali. Z kolei według dziennika "Bangkok Post" w lutym Rosjanie byli trzecią największą grupą zagranicznych inwestorów w Tajlandii. Od początku roku to azjatyckie królestwo odwiedziło ponad 370 tys. obywateli Rosji. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak