Wybory samorządowe przeprowadzono jednocześnie z referendum, w którym Bułgarzy mieli odpowiedzieć na pytanie, czy są za głosowaniem elektronicznym, czy przeciw. Nie wszyscy uczestnicy wyborów samorządowych wzięli udział w referendum - tu frekwencja wyniosła tylko 30-35 proc. Oznacza to, że wyniki referendum nie są wiążące, a sprawa powinna zostać skierowana do parlamentu. Według sondaży exit-poll przeprowadzonych dla telewizji publicznej kandydaci GERB na merów wygrali w pierwszej turze w ośmiu z 28 stolic okręgów. Te miasta to Sofia, Warna, Burgas, Błagojewgrad, Stara Zagora, Dobricz, Weliko Tyrnowo i Kiustendił. W pierwszej turze w uważanym za "turecką twierdzę" mieście Kyrdżali zwyciężył kandydat zrzeszającego turecką mniejszość Ruchu na rzecz Praw i Swobód (DPS) Hasan Azis. Będzie to jego trzecia kadencja. Także po raz trzeci w Sofii wybrano Jordankę Fandakową. Obserwatorzy odnotowują poważny bałagan organizacyjny podczas wyborów. Centralna Komisja Wyborcza wydała w niedzielę kilka sprzecznych rozporządzeń w sprawie referendum. Jej strona internetowa została zaatakowana przez hakerów. Zaatakowano także stronę MSW, która również nie działała przez kilka godzin. W sieciach społecznościowych skomentowano to jako "odpowiedź hakerów na propozycję wprowadzenia elektronicznego głosowania". Wstępne wyniki wyborów skomentowała na razie wyłącznie partia GERB. Według jej wiceprzewodniczącego i szefa sztabu wyborczego Cwetana Cwetanowa odniosła ona "miażdżące zwycięstwo". Rzecznik lewicowej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej Atanas Merdżanow powiedział, że rezultaty głosowania będzie komentować po podaniu oficjalnych wyników przez CKW. Wyraził jednak nadzieję, że partia zachowa swoją pozycję w krajowym życiu politycznym. Na poniedziałek odłożyła komentarze większość partii politycznych. Ponad 43 tys. kandydatów na radnych i merów miast w niedzielnych wyborach zostało wystawionych przez 71 partii i trzy koalicje. Z Sofii Ewgenia Manołowa