Mieszkańcy Bagdadu - jak mówią - nie boją się. Podobnie było 12 lat temu. Wówczas wojsko również ukryło czołgi i artylerię wśród domów. To na pewno nie ułatwi zadania Amerykanom i można spodziewać się wielu cywilnych ofiar w przypadku walk w mieście. A władze już ogłosiły, że będą walczyć o każdy dom i każdą ulicę. Iraccy cywile również przygotowują się do wojny: na stacjach benzynowych ustawiają się długie kolejki po paliwo do generatorów prądu, sprzedawcy wywożą ze sklepów drogi towar w obawie przed szabrownikami, a na oknach domów klejone są pasy taśm, aby w przypadku bombardowań uchronić je przed wypadnięciem. Wszyscy zapewniają, że jeśli wojna wybuchnie, będą walczyć, ale dziś robią to już bez przekonania. Niektórzy mieszkańcy Bagdadu decydują się wręcz na ucieczkę i z całym dobytkiem wyjeżdżają poza stolicę. Z Bagdadu uciekają także niektórzy zagraniczni dziennikarze, przede wszystkim Amerykanie, Francuzi i Niemcy. Jednak większość europejskich reporterów pozostaje w Bagdadzie. Zostają także Japończycy i Koreańczycy. Ci, którzy zostają - także Jan Mikruta i Przemysław Marzec - mają zgromadzone zapasy benzyny do generatorów i zapewnione schronienie w miarę bezpiecznych hotelach. Budynek Ministerstwa Informacji, gdzie do tej pory pracowali, to potencjalny amerykański cel.