Badowski zwraca uwagę, że mówiąc o Sojuszu Północnoatlantyckim, nie powinniśmy traktować go tylko i wyłącznie jako federacji obcych wojsk, które przybędą nam pomóc. - Pamiętajmy że NATO to jesteśmy my. To jest też Wojsko Polskie, polska armia, dlatego gdy mówimy o wzmacnianiu wschodniej flanki NATO, to przede wszystkim musimy pamiętać o tym, by zadbać o nasz polski potencjał - podkreśla. - Im silniejsza będzie polska armia, tym silniejsza będzie także wschodnia flanka NATO - dodaje. Według zapowiedzi Ministerstwa Obrony Narodowej, wzmacnianie naszej armii właśnie trwa. Odmiennie wygląda sytuacja krajów z zachodu Europy, które w ostatnich latach systematycznie ograniczały wydatki na obronność. Jako przykład Tomasz Badowski przywołuje Holandię, która pozbyła się swoich czołgów. W jego opinii, Polska na tym tle, ze stałym budżetem, jest wyjątkiem. Pozostaje jednak pytanie, jak te środki zostaną wykorzystane - czy olbrzymi budżet na obronność będzie pracował z korzyścią dla polskiej gospodarki, czy pieniądze te trafią za granicę, bez korzyści dla Polski. - Możemy albo kupić gotowe systemy i miliardy złotych trafią za granicę, albo możemy te pieniądze zainwestować przynajmniej częściowo w Polsce, mieć dobre, nowoczesne systemy i oczywiście te pieniądze będą pracowały na polskie firmy i kondycję polskiej gospodarki - dodał szef Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi.W obliczu przemian w obrębie Sojuszu Północnoatlantyckiego przed Polską stoi teraz wyzwanie - jak zadbać o bezpieczeństwo, a jednocześnie zapewnić dodatkowe korzyści dla kraju. Obecne okoliczności dadzą nam - według Tomasza Badowskiego - okazję do przyspieszenia rozwoju.