Jak informował wcześniej czeski portal internetowy aktualne.cz, w trakcie wizyty w mieście Varnsdorf w północnych Czechach w ubiegły czwartek Babisz powiedział: "To, co piszą w gazetach, ci głupcy, że obóz w Letach był obozem koncentracyjnym, to kłamstwo, to był obóz pracy. Kto nie pracował, hop i był tam". Jak wskazują historycy, obóz pracy w miejscowości Lety koło miasta Pisek w południowych Czechach przekształcono podczas wojny w obóz koncentracyjny, z którego Romów podobnie jak Żydów deportowano do obozu zagłady Auschwitz. "Republika Czeska nie zasługuje na to, by reprezentował ją człowiek, który wyraża się pochwalnie o praktykach Trzeciej Rzeszy" - powiedział deputowanym przywódca opozycyjnego centroprawicowego ugrupowania TOP 09 Miroslav Kalousek. "Czekałem, że wystąpi i że przeprosi. Każdy z nas popełnia błędy" - zaznaczył socjaldemokratyczny przewodniczący Izby Poselskiej Jan Hamaczek. Wezwał deputowanych, by nie rozwijali dalej tego tematu i pozwolili wyborcom na uzyskanie własnego poglądu. Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CSSD) jest głównym ugrupowaniem koalicji rządowej, którą współtworzą również kierowany przez Babisza centroprawicowy ruch ANO oraz Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna - Czechosłowacka Partia Ludowa (KDU-CSL). Babisz zdystansował się wobec posłów od przypisywanej mu wypowiedzi. "Przepraszam za rzecz, której nigdy nie powiedziałem, i dystansuję się od tego" - oświadczył. Przedtem przypomniał swe wcześniejsze słowa, iż przeprasza tych, których mógł dotknąć. "Interpretowałem słowa człowieka, który powiedział, że obóz (w Letach) powstał jako obóz pracy" - zaznaczył. Całą sprawę określił jako pseudoaferę wywołaną przez powtórzoną tysiąc razy dezinformację. Jak się wskazuje, nagrania jego wypowiedzi w Varnsdorfie nie ma albo też nikt go na razie nie opublikował. Wcześniej we wtorek Babisz w towarzystwie ministra sprawiedliwości Roberta Pelikana i ministra kultury Daniela Hermana złożył w Letach kwiaty pod pomnikiem ofiar obozu. Pomnik znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie fermy trzody chlewnej, której usunięcia społeczność romska od lat bezskutecznie się domaga. Babisz powiedział dziennikarzom, że sprawa ewentualnego wykupienia przez państwo fermy w celu jej rozbiórki nie należy do jego kompetencji. "To dostał za zadanie pan (minister do spraw praw człowieka Jirzi) Dienstbier, rząd mu to zlecił w marcu 2016 roku, tak iż wierzę, że to załatwi" - zaznaczył.