Po fiasku szczytu Rady Europejskiej w Brukseli szef rządu powiedział czeskim dziennikarzom, że nazwisko Timmermansa raczej dzieli Europę, niż ją jednoczy. "Jutro moim zdaniem będziemy zaczynać od początku, chociaż z naszego punku widzenia sytuacja jest dosyć oczywista" - cytują słowa Babisza czeskie media. Zdaniem premiera, pogląd krajów środkowej Europy podzielają także Włochy. I Włochy, i kraje V4 miały zgłaszać własne propozycje obsady stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej. "Sam zgłosiłem sześć nazwisk" - ujawnił Babisz, ale odmówił ich podania. Sprecyzował jedynie, że zgłaszał kandydatury niezwiązane z frakcją liberałów, w której zasiadają europosłowie jego ruchu ANO. Według relacji Babisza, swoje nazwiska kandydatów zaproponował także premier Mateusz Morawiecki. "Pan Timmermans, oczywiście, może objąć jakieś istotne stanowisko w strukturach europejskich" - mówił Babisz i wśród zastrzeżeń do objęcia przez holenderskiego polityka stanowiska przewodniczącego KE wymieniał krytykę wobec odrzucenia kwot migracyjnych przez kraje V4 oraz Austrię, a także zastrzeżenia wobec krajów regionu Europy Środkowej. "To potwierdza, że przewodniczący KE nie powinien uprawiać polityki" - mówił Babisz. Zapowiedział, że jeżeli będzie musiał opuścić wtorkowe posiedzenie Rady Europejskiej przed jego zakończeniem w związku z zaplanowanymi istotnymi dla koalicji w Czechach rozmowami, swój głos przekaże jednemu z polityków V4 lub przewodniczącemu Rady Donaldowi Tuskowi. Z Pragi Piotr Górecki