Orban oznajmił, że kraje Grupy Wyszehradzkiej są najszybciej rozwijającym się regionem Europy. Jak zaznaczył, nie są petentami, tylko tworzą świadomą wspólnotę. "Co najmniej tyle dajemy Unii Europejskiej, co Unia nam" - oświadczył. Jak dodał, państwa wyszehradzkie mają "wspólny słownik", w którym są takie słowa jak "suwerenność, niepodległość, wolność, Bóg, ojczyzna, rodzina". "Europa potrzebuje przeprojektowania, gdyż wcześniej wytyczone cele wspólnoty nie zostały zrealizowane" - zaapelował Orban. "Naszym celem jest to, by Europa była silniejsza. W nowym planie europejskim powinien być zapis mówiący o społeczeństwie opartym o pracę, Europa powinna powrócić na szczyt pod względem technologicznym, są potrzebne własne europejskie siły obronne i należy mówić nie o europejskich Stanach Zjednoczonych, tylko o sojuszu wolnych narodów" - powiedział. Jak ocenił, to wszystko jest możliwe, a pytanie polega na tym, czy do osiągnięcia tych celów będzie wystarczająco dobre kierownictwo. Babisz o Grupie Wyszehradzkiej "Należy słuchać opinii państw członkowskich Unii Europejskiej i zapewnić im większy wpływ na europejski proces decyzyjny" - dodał podczas panelu premier Czech Andrej Babisz Babisz ocenił, że Komisję Europejską i Brukselę należałoby "odpolitycznić", a słowo państw członkowskich powinno być najważniejsze. Za najistotniejsze kwestie w UE uznał bezpieczeństwo, migrację oraz wolny rynek. Jak ocenił, poglądy krajów Grupy Wyszehradzkiej w tych wszystkich kwestiach są zgodne, a Grupa Wyszehradzka to "wyśmienity projekt". Wizja Morawieckiego Premier Mateusz Morawiecki stwierdził natomiast, że "świadomość dzisiejszych problemów Polski wytycza nam drogę rozwiązań, z której może skorzystać cała Europa". "Moja wizja Europy, to, w co ja wierze, to bardzo silna Europa zintegrowanych suwerennych państw. Europa Ojczyzn, która ma wspólne cele, być może kiedyś będzie miała też wspólną armię" - oświadczył Morawiecki. "Silne kraje Centralnej Europy oznaczają też dużo silniejszą całą Europę" - dodał. Zdaniem Morawieckiego Polska wpadła dziś m.in. w pułapkę słabości instytucjonalnej. "Z pozycji numer trzy, dziesięć lat temu, spadliśmy dwa lata temu na ostatnią pozycję w Europie, jeśli chodzi o lukę w podatku VAT. Około 10 mld euro co roku traciliśmy na mafie VAT-owskie, karuzele VAT-owskie i przestępców podatkowych" - mówił premier. "Rząd PiS w ciągu półtora roku w widoczny sposób poradził sobie z mafiami VAT-owskimi" - zapewnił. Zdaniem szefa rządu Polska "odziedziczyła" też niedoskonałe instytucje w obszarze wymiaru sprawiedliwości. "Mamy jedne z najgorszych notowań w Europie i na świecie w zakresie efektywności i transparentności wymiaru sprawiedliwości" - mówił Morawiecki. "Chcemy zmieniać to dla dobra inwestorów, dla dobra obywateli, by wymiar sprawiedliwości był jak najbardziej niezależny i obiektywny" - dodał. Morawiecki powiedział na konferencji prasowej, że szczyt państw Grupy Wyszehradzkiej przerósł jego oczekiwania. "Właściwie we wszystkich kluczowych kwestiach nasze stanowisko zostało uzgodnione, począwszy od tematów związanych z negocjowaniem budżetu UE, ale również tematyka związana z migracjami" - mówił premier. "W kontekście naszych relacji z UE stanowimy grupę krajów podobnie myślących, grupę krajów, która chce wspierać siebie, wierzy w przyszłość UE jako Unii silnych, dobrze rządzonych państw. Możemy też coś Unii Europejskiej dać od siebie: dajemy konkurencyjność, szybki, solidny i zrównoważony wzrost gospodarczy - to też podkreśliliśmy sobie razem z panami premierami" - powiedział Morawiecki. Entuzjazm Roberta Fico Podczas panelu głos zabrał również premier Słowacji Robert Fico. Premier podkreślił, że piątkowe obrady szefów rządów państw grupy były bardzo owocne. "Grupa Wyszehradzka to projekt bardzo udany" - dodał. Gratulował jednocześnie pozostałym premierom wyników gospodarczych, które osiągnęły ich państwa. "Przyjmijmy do wiadomości i mówmy własnym obywatelom, że jeśli ten region nie byłby tak rozwijany gospodarczo, to UE miałaby wielki problem" - zachęcał. Według niego "V4 to taki region, gdzie mamy rekordowe osiągnięcia, jeśli chodzi o bezrobocie, wzrost gospodarczy". Wyraził pogląd, że gdyby nie wyniki krajów Grupy Wyszehradzkiej, to wzrost gospodarczy w UE wynosiłby około zera. Słowacki premier podkreślał też, że państwa Grupy Wyszehradzkiej nastawione są proeuropejsko. "Zupełnie odrzucam jakąkolwiek krytykę, która mówi, że tylko dlatego, że czasem mamy inną opinię, to jesteśmy przeciwko UE. Uważam, że inne zdanie jest częścią demokracji" - zaznaczył Fico. 65 milionów obywateli UE "Jesteśmy suwerennymi, niezależnymi czterema państwami, które doskonale wiedzą, co jest ważne, nie tylko dla naszego regionu, ale całej UE" - dodał. I kontynuował: "Chcielibyśmy, aby Unia Europejska wysłuchiwała również nas, naszych doświadczeń, naszych uczuć i przede wszystkim słuchała, co mówi 65 mln obywateli, których reprezentujemy". Fico przekonywał, że w ramach UE należy wspierać te kwestie, które przynoszą sukces. Wskazał tu m.in. na wspólny rynek czy wspólną walutę. Fico odniósł się również do kwestii integracji europejskiej. W tym kontekście poruszył temat wspólnej waluty. "Bardzo szanuję opinie moich kolegów z Polski, Węgier, Czech w sprawie tego, w jaki sposób chcą dołączyć do euro" - powiedział.