Zaproszono więc na biesiadę w sali balowej centrum konferencyjnego tych, którym do tej pory wolno było jedynie przyglądać się uczcie: personel, zajmujący się przygotowaniem szczytu, żołnierzy i pozostałych na miejscu dziennikarzy. W atmosferze wielkiego świata, eleganckie kelnerki serwowały 700 biesiadnikom delikatesy kuchni tajskiej - m.in. sałatkę z owoców morza, homary, szaszłyki krewetkowe z ostrym sosem a także szlachetne białe i czerwone wino. - Hotel przedstawił nam rachunek - i tak musieliśmy zapłacić. Postanowiliśmy więc zaprosić ludzi zza kulis - mówi jeden z organizatorów przyjęcia. - Żal mi azjatyckich przywódców - nie mieli szansy by posmakować przewybornych dań. A przecież Tajlandia słynie z doskonałej kuchni. Za to ja zyskałem szansę by spróbować jak to smakuje - powiedział cytowany przez portal internetowy BBC jeden ze stażystów Ministerstwa Spraw Zagranicznych Tajlandii.