Epicentrum trzęsienia ziemi, które zaczęło się o 1.59 w nocy czasu warszawskiego, znajdowało się u zachodniego wybrzeża Sumatry (Indonezja). Miało ono siłę 8,9 stopnia w skali Richtera i było nie tylko największym od 40 lat trzęsieniem ziemi na świecie, ale i jednym z pięciu największych wstrząsów od początku XX wieku. Jednak to nie samo trzęsienie ziemi spowodowało największe straty, ale wywołane przez nie potężne, dochodzące do 10 metrów wysokości fale, zwane tsunami, które zalały tereny przybrzeżne na ogromnym obszarze rozciągającym się między Chinami a Australią. Już wiadomo, że w Sri Lance, Indiach, Tajlandii, Indonezji i Malezji zginęło ponad 11 tys. osób. Są to jednak ciągle dane prowizoryczne, a bilans ofiar ciągle się zmienia i z pewnością będzie jeszcze większy. Na Sri Lance potwierdzono co najmniej 4,5 tysiąca ofiar śmiertelnych, 1600 rannych i wielu zaginionych. Tsunami dotknęło w tym kraju około miliona ludzi. Co najmniej 4185 osób zginęło na północy indonezyjskiej Sumatry, w tym tylko w mieście Banda Aceh - blisko trzy tysiące. W północnym rejonie prowincji Aceh dach nad głową straciło co najmniej 50 tysięcy ludzi. W 12 godzin od uderzenia tsunami nadal zaginione są setki osób. Nie działa komunikacja z kilkoma regionami prowincji. W Indiach życie straciło co najmniej 2447 osób, z tego 1567 w stanie Tamil Nadu. Plaże Tamil Nadu wyglądały jak kostnice pod gołym niebem, kiedy rybacy zaczęli wyławiać i układać na brzegu zwłoki. Morze wdarło się do miasta Cuddalore, przewracając i porywając samochody. Na Andamanach i Nikobarach - wyspach należących do Indii - zginęło co najmniej 300 ludzi, a 700 uznano za zaginionych. Na samym wyspach liczba ofiar śmiertelnych może więc sięgnąć tysiąca. W Tajlandii liczbę ofiar szacuje się na co najmniej 310 osób, a rannych - na ponad 5 tys. Dane te pochodzą z uczęszczanego przez turystów południa kraju. W Malezji śmierć poniosło ogółem 42 osoby, w tym zagraniczni turyści. Są także zaginieni. 21 osób straciło życie na uczęszczanej przez turystów wyspie Penang. Jest też 15 ofiar na Malediwach i dwie w Bangladeszu. Wśród tysięcy ofiar kataklizmu nie ma Polaków - wynika z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Resort szacuje, że w rejonie dotkniętym falą tsunami przebywa około kilkuset Polaków, ale do tej pory nie ma informacji o poszkodowanych. Jak wyjaśnia Władysław Strażewski, radca polskiej ambasady w stolicy Dżakarcie, w Indonezji kataklizm dotknął przede wszystkim prowincję Acze, na północnej Sumatrze, gdzie w ogóle nie ma obcokrajowców: Marek Moroń, polski konsul w Bombaju (Indie) poinformował, że udało mu się skontaktować z dwoma polskimi grupami przebywającymi w rejonie zaatakowanym przez tsunami: z wycieczkami z Torunia oraz z Piły. Nikomu nic się nie stało. Odnalazło się także dwóch 24-latków z Gdańska, z którymi przez dłuższy czas nie można się było skontaktować. Są zdrowi i cali. Polka, pani Małgorzata Kobus, cudem przeżyła kataklizm i wejście fal tsunami na chętnie odwiedzaną przez zagranicznych turystów tajlandzką wyspę Pukhet. Była wtedy w hotelu: Dzisiejsze wstrząsy zarejestrowały także polskie stacje sejsmologiczne. - Mamy pełny zapis. U nas magnituda tego trzęsienia jest między 8,5 a 8,7 - mówi RMF Wojciech Wojtak z Obserwatorium Geofizycznego Racibórz. Już drugi rok z rzędu w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia dochodzi do potężnego trzęsienia ziemi. Dokładnie rok temu wstrząsy o sile prawie 7 stopni w skali Richtera zrównało z ziemią irańskie miasto Bam. Zginęło ponad 30 tysięcy ludzi. Za ofiary trzęsienia ziemi w Azji modlił się dzisiaj Jan Paweł II podczas spotkania z wiernymi na Anioł Pański. Papież zaapelował do społeczności międzynarodowej o pomoc dla wszystkich, którzy ucierpieli w wyniku kataklizmu. Za całego świata spływają oferty pomocy dla poszkodowanego rejonu. ONZ wysyła ekipy ratownicze w rejony spustoszone przez tsunami. Po południu osłabiona fala tsunami dotarła osłabiona do wybrzeży wschodniej Afryki, nie powodując tam na szczęście poważniejszych strat ani ofiar.