Od piątku wieczorem co najmniej 50 osób poniosło śmierć, a ok. 60 uznano za zaginione po przejściu tajfunu Morakot na Tajwanie. 35 osób odniosło obrażenia. Co najmniej 20 osób zginęło natomiast w osunięciach ziemi i powodziach w Chinach i Japonii. We wtorek śmigłowiec z pięcioma członkami załogi i pielęgniarką rozbił się o stok góry, gdy leciał na ratunek wieśniakom poszkodowanym z powodu Morakota na Tajwanie. Maszyna zmierzała do górzystego regionu w okręgu Pingtung. Niepokój budzą losy mieszkańców wioski Hsiaolin na południu Tajwanu, na którą osunęła się ziemia. - Około stu osób mogło zostać pogrzebanych żywcem - podały ekipy ratunkowe. Według ratowników połowa domów w tej miejscowości, czyli ok. 100, zostało zniszczonych przez zwały ziemi. - Nie wierzyłem własnym oczom. Cała wieś znikła, nawet dachów domów nie widać - opisywał zniszczenia jeden ze świadków. Morakot spowodował na Tajwanie szkody przekraczające równowartość 200 mln USD. We wtorek 57 tys. gospodarstw domowych było nadal pozbawionych elektryczności, a 850 tys. wody. Zobacz relację telewizji Al-Dżazira z Tajwanu: W Chinach sześć osób poniosło śmierć, a trzy zaginęły po przejściu Morakota. Dwie osoby zginęły w poniedziałek wieczorem, gdy osunięcie ziemi na skutek ulew spowodowało zawalenie się siedmiu domów. Ze wschodnich prowincji nadbrzeżnych - Fujian, Zhejiang i Jiangxi - oraz pobliskiej prowincji Anhui ewakuowano ponad 1,4 mln osób. Zniszczonych zostało ponad 6 tys. domów, a szkody gospodarcze szacowane są przez rząd na 9 mld juanów (1,3 mld USD). W Japonii inny tajfun, Etau, spowodował śmierć 13 osób. Osiemnastu ludzi zaginęło. Łącznie szacuje się, że w wyniku przejścia tajfunów ucierpiało prawie 9 milionów osób.