Głównym pretendentem jest ubiegający się o reelekcję prezydent Bako Saakian - były szef karabaskiej służby bezpieczeństwa. Jego rywale to prorektor działającej w stolicy Górskiego Karabachu Stepanakercie filii Państwowej Akademii Rolniczej Armenii Arkadij Sogomonian, deputowany miejscowego parlamentu Witalij Bałasanian i bezpartyjny bezrobotny Walerij Chaczatrian. Górski Karabach zamieszkuje około 145 tys.ludzi; ok. 25 procent to Azerowie. Uprawnionych do głosowania jest ok. 99 tysięcy ludzi. Miejscowi Azerowie ogłosili bojkot wyborów, a Baku uznaje je za "nielegalne". Według analityków zwycięstwo obecnego prezydenta jest pewne w sytuacji, gdy Saakiana popierają trzy główne partie w miejscowym parlamencie. "Bako Saakian wygra w pierwszej turze, daleko przed swoim rywalem" - uważa analityk Aaron Adibekian. 51-letni Saakian obiecuje kontynuowanie reform gospodarczych i społecznych i zapewnia wyborców, że siły republiki odpowiedzą na każdą próbę Azerbejdżanu przejęcia kontroli nad Górskim Karabachem. W środę do Stepanakertu, stolicy enklawy, przybyła na wybory prezydenckie w charakterze misji obserwacyjnej delegacja rosyjskiej Dumy Państwowej, co spotkało się z wyraźnym niezadowoleniem w Azerbejdżanie. Ormiańsko-azerski konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem, która przyniosła 30 tys. ofiar śmiertelnych i setki tysięcy uchodźców. Karabascy Ormianie przejęli kontrolę nad regionem, nazywanym przez nich Arcach, i przyległymi terytoriami - łącznie nad obszarem około 12 tys. km kw. W roku 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Erywań i Baku po dziś dzień nie doszły do porozumienia w sprawie statusu regionu, mimo mediacji tzw. mińskiej grupy OBWE, której współprzewodniczą Francja, Rosja i USA. Przez wielu politologów Górski Karabach określany jest jako przykład zamrożonych konfliktów na terenie byłego ZSRR. Są też analitycy, którzy - jak pisze AFP - uważają, że względny spokój wokół Górskiego Karabachu jest mylący, gdyż ten zamrożony konflikt to bomba z opóźnionym zapłonem. Obydwa kraje z powodu konfliktu o Górski Karabach nie utrzymują stosunków dyplomatycznych.