"Czterech żołnierzy sił zbrojnych Azerbejdżanu zostało zabitych, piąty zmarł w wyniku odniesionych ran, gdy armeńscy żołnierze otworzyli ogień na granicy" - podało w komunikacie ministerstwo obrony Azerbejdżanu. Według tego samego źródła do wymiany ognia doszło gdy ""grupa sabotażystów armeńskich usiłowała spenetrować linie armii azerskiej" w północno-zachodniej części kraju. W poniedziałek Armenia oskarżyła siły Azerbejdżanu o zabicie trzech jej żołnierzy podczas wypadu do Górskiego Karabachu. Górski Karabach to separatystyczne terytorium z większością ormiańską w Azerbejdżanie, enklawa faktycznie kontrolowana przez Armenię od czasów zbrojnego konfliktu, który wybuchł pomiędzy obydwoma krajami po upadku Związku Radzieckiego. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton wyraziła w poniedziałek w Erywaniu zaniepokojenie rosnącym napięciem pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem. "Użycie siły nie rozwiąże konfliktu o Górski Karabach i nie powinna ona być tam stosowana" - podkreśliła. Azerbejdżan i Armenia faktycznie pozostają w stanie wojny o Górski Karabach. W wyniku wojny w latach 1988-1994, która kosztowała życie 30 tys. osób i spowodowała ucieczkę setek tysięcy uchodźców, Górski Karabach ogłosił niepodległość. Nie została ona jednak uznana przez społeczność międzynarodową. Od zawieszenia ognia w 1994 roku pomimo lat dyskusji nie doszło do podpisania traktatu pokojowego oraz porozumienia w sprawie statusu regionu i regularnie na granicy Karabachu dochodzi do starć, w których giną żołnierze. Azerbejdżan co jakiś czas grozi - jeśli negocjacje nie przyniosą zadowalających rezultatów - zbrojnym odbiciem karabachskiej enklawy, na co Erywań obiecuje odpowiedź militarną.