Zaledwie dzień wcześniej Azarow uznał, że wybory - krytykowane przez opozycję i jej zdaniem sfałszowane - były "wzorcowe". Komentatorzy sądzą, że władze w Kijowie chcą ukryć nieprawidłowości w procesie wyborczym, by do końca nie zepsuć swych i tak chłodnych stosunków z Zachodem. - Chciałbym zaapelować do wszystkich sił politycznych, którym nieobojętny jest los naszego kraju, o rozpoczęcie negocjacji w celu powołania szerokiej koalicji opierającej się na wartościach europejskich, na rzecz dalszego rozwoju Ukrainy i realizacji polityki integracji europejskiej - głosi oświadczenie premiera. Azarow podkreślił, że jego rząd jest "poważnie zaniepokojony sytuacją wokół liczenia głosów w niektórych jednomandatowych okręgach wyborczych". Premier zwrócił się do sił politycznych, by wstrzymały spory i rozpoczęły dialog. Zgodnie ze wstępnymi wynikami wyborów, do Rady Najwyższej trafi pięć ugrupowań. Na pierwszym miejscu, po głosowaniu na listy partyjne, z wynikiem 30 proc. jest głosząca hasła integracji europejskiej Partia Regionów, za której rządów UE faktycznie zamroziła stosunki z Kijowem. Dotychczasowi koalicjanci ugrupowania prezydenta Wiktora Janukowycza, komuniści, zdobyli wyborach czwarte miejsce z poparciem 13,8 proc. Partie opozycyjne - prozachodnie: Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko i UDAR boksera Witalija Kliczki, a także nacjonalistyczna Swoboda - łącznie zdobyły w tych wyborach 49,92 proc. głosów. Spory, o których mówi Azarow, dotyczą liczby posłów wyłonionych w wyborach w okręgach jednomandatowych. To, czy Partia Regionów będzie miała większość, zależy od tego, ilu z 225 deputowanych wybieranych w tych okręgach do 450-osobowej Rady zgodzi się z nią współpracować. Opozycja uważa, że władze fałszują wyniki głosowania w okręgach jednomandatowych, gdyż mimo zwycięstwa kandydatów opozycyjnych wygraną przypisuje się tam przedstawicielom rządzących bądź popieranym przez nich osobom. Przed Centralną Komisją Wyborczą w Kijowie od poniedziałku trwa w związku z tym protest, a opozycja zapowiada, że będzie go kontynuowała do czasu powtórzenia wyborów w 13 spornych okręgach. Władze godzą się na razie na powtórkę głosowania jedynie w pięciu okręgach. - Oświadczenie Azarowa to propagandowa przynęta Partii Regionów, która chce ukryć przed Zachodem systematyczne fałszerstwa wyników wyborów. Obowiązująca konstytucja Ukrainy nie przewiduje ani koalicji, ani tworzenia po wyborach nowego rządu - ocenił w rozmowie komentator Witalij Portnikow. - Ukraiński rząd, który rozumie, że sytuacja gospodarcza jest tragiczna, bardzo potrzebuje dziś pomocy zagranicznej. Rosja jej nie udzieli, bo jej przywódcy są zaciekłymi przeciwnikami Azarowa i Janukowycza i pragną się ich jak najszybciej pozbyć. Jedynym źródłem pomocy finansowej jest dziś Zachód - wyjaśnił Portnikow.