Według najnowszych sondaży, 54 procent Brytyjczyków jest za wystąpieniem z Unii. Przedwczoraj rozpisania referendum zażądała grupa stu konserwatywnych posłów do Parlamentu w Londynie. Są oni gotowi wystąpić z Unii, ale premierowi Cameronowi chodzi bardziej o zmianę warunków członkostwa, niż o secesję. W artykule zamieszczonym w "Sunday Telegraphie" pisze: "Faktem jest, że naród brytyjski nie jest zadowolony z tego co ma - i ja też nie" . Badania opinii wskazują, że aż 54 procent społeczeństwa jest za opuszczeniem Unii Europejskiej. Wśród konserwatystów ten odsetek jest jeszcze większy i wynosi 70 procent. Premier Cameron twierdzi, że nie boi się referendum, ale zaraz potem pisze o cierpliwości i zasłania się umową koalicyjną z liberałami. Argumentuje też, że wypada poczekać, aż Unia upora się z kryzysem euro i zachować wpływ na kształt wspólnego rynku, bez angażowania się w europejski federalizm. Cameron powtarza to, co mówił już wielokrotnie - o potrzebie odzyskania części suwerennych uprawnień, scedowanych wcześniej na Brukselę. Jest więc nadal wyraźnie zwolennikiem pozostania Wielkiej Brytanii w Unii, choć na zreformowanych zasadach.