Do incydentu doszło po tym, jak pilot postawił kawę na stoliku, obok panelu sterowania dźwiękiem. Kiedy gorąca ciecz rozlała się, w kokpicie pojawił się zapach palącej się instalacji elektrycznej, a następnie dym. Uszkodzeniu uległy urządzenia służące załodze do komunikacji. Dlatego pilot podjął decyzję o zawróceniu maszyny i awaryjnym lądowaniu na lotnisku w Shannon. Do zdarzenia doszło w lutym nad Oceanem Atlantyckim. Poinformowano o tym w opublikowanym dziś raporcie. W wyniku awaryjnego lądowania nikomu nic się nie stało. Nie ujawniono do jakich linii lotniczych należała maszyna.