Zgodnie z informacjami na stronie Downdetector awaria rozpoczęła się chwilę przed godziną 18 czasu polskiego. Przy próbie wejścia na stronę ukazywał się komunikat o błędzie. Według danych strony użytkownicy z USA wysłali ponad 2 tys. raportów o błędzie ok. godz. 17:42. W kolejnych minutach liczba zgłoszeń wzrosła lawinowo - do 8400. Problemy z serwisem mieli również użytkownicy z Polski - pierwsze zgłoszenia o błędach zaczęły spływać ok. godz. 17:49. W pewnym momencie odnotowano ponad 600 raportów o błędach. Z danych Downdetector dowiadujemy się, że awaria miała charakter globalny. Problemy zgłaszali m.in. mieszkańcy Australii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Indii i Brazylii. Ostatecznie awarię udało się opanować ok. godz. 18:50. Liczba zgłoszeń zaczęła regularnie spadać. Masowe zwolnienia w Twitterze W sobotę "The Wall Street Journal" informował, że po przejęciu Twittera przez szefa Tesli i SpaceX Elona Muska, firma odnotowała ponad 40-proc. spadek zarówno przychodów, jak i skorygowanych zysków w porównaniu do grudnia 2021 r. Pod koniec lutego Musk przeprowadził kolejną turę zwolnień pracowników serwisu. Pod koniec stycznia Twitter zatrudniał ponad 2,3 tys. pracowników. Zwolnienie kolejnych 200 oznacza, że od początku "rządów" najbogatszego człowieka świata w październiku z firmą pożegnało się ponad 5,5 tys. specjalistów. Daje to zmniejszenie kadr o 72 proc. Ostatnia duża awaria serwisu miała miejsce 8 lutego. Tysiące użytkowników Twittera otrzymało wówczas informacje o "przekroczeniu dziennego limitu wysłanych tweetów". Choć awarię naprawiono w ciągu kilku godzin, to eksperci wskazywali, że problemy techniczne mogą wynikać "z niedoboru pracowników".