Jak oświadczyły BA, nie ma dowodów na to, iż awaria jest skutkiem cyberataku. Pierwsze informacje o awarii pojawiły się w mediach społecznościowych rano, kiedy pasażerowie narzekali na opóźnienia i brak informacji ze strony przewoźnika. Wczesnym popołudniem linia lotnicza poinformowała o odwołaniu wszystkich lotów do godz. 18 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce), anulując następnie wszystkie połączenia co najmniej do końca dnia. Na portalach pasażerowie wyrażali niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. "Stoimy na pasie startowym od kilku godzin. Nie mamy nic do picia, ale BA przyjmuje tylko płatności kartą, a my mamy tylko gotówkę. Co robić?" - napisała jedna z pasażerek w samolocie, który utknął na płycie lotniska. Inni skarżyli się na brak współpracy ze strony linii lotniczych oraz kolejki do opuszczenia terminali. Podróżni zwracali również uwagę, że nie działa aplikacja BA umożliwiająca odprawienie się przed lotem, a piloci, z którymi rozmawiały brytyjskie media, tłumaczyli, że istnieją problemy z dostępem do manifestu pokładowego, zawierającego m.in. dane pasażerów i informacje o bagażu rejestrowanym. Przedstawiciele związku zawodowego GMB podkreślili w rozmowie z BBC, że ich zdaniem problemu można było uniknąć, gdyby linie lotnicze nie zdecydowały się na przeniesienie do Indii w ubiegłym roku wielu miejsc pracy związanych z systemami informatycznymi. Wielu Brytyjczyków zaplanowało podróże w związku z przedłużonym o jeden dzień weekendem w ich kraju, gdzie tradycyjnie ostatni poniedziałek maja jest dniem wolnym od pracy. BA zapewniło, że "kolejne informacje w ciągu dnia będą przekazywane za pomocą strony internetowej linii, Twittera i systemów informacji lotniskowej". Według oświadczenia przewoźnika, problem dotyczy nie tylko dwóch londyńskich lotnisk, ale całej globalnej sieci BA. British Airways doświadczyły awarii także w lipcu i wrześniu 2016 roku, co również doprowadziło do poważnych opóźnień lotów. Wielka Brytania była jednym z krajów najbardziej poszkodowanych w wyniku globalnej serii ataków hakerskich, przeprowadzonych 12 maja na - jak ocenia Europol - ok. 200 tys. osób i organizacji w co najmniej 150 krajach na całym świecie.