Po opublikowaniu w internecie fragmentu rozmowy wysokiej rangi dyplomatki USA Victorii Nuland i jej niefortunnego "piep...yć UE", amerykańskie władze rozpoczęły poszukiwanie odpowiedzialnych za to, że nagrana potajemnie rozmowa trafiła do sieci. Victoria Nuland, sekretarz stanu w amerykańskim MSZ odpowiedzialna za kontakty z Unią Europejską, w poufnej rozmowie z ambasadorem USA w Kijowie Geoffreyem Pyattem, z pogardą wypowiedziała się o UE. Rozmowa toczyła się na temat kryzysu panującego na Ukrainie. Nuland z zadowoleniem mówiła o podejmowanej przez ONZ próbie rozwiązania kryzysu. "Byłoby to wspaniałe, mogliby pomóc zakończyć sprawę", stwierdziła, po czym padły obrażające Unię Europejską "Fuck the EU". Nuland skrytykowała też lidera opozycyjnej partii Udar Witalija Kliczko: "Nie sądzę, żeby Kliczko miał być w rządzie. Nie wydaje mi się to konieczne. Myślę, że nie jest to dobry pomysł". Fragmenty tej rozmowy z feralnym "piep...yć UE" od 4 lutego kursują w internecie. "Nie mówię, że nie jest to autentyczne" "Nie mówię, że nagranie nie jest autentyczne. I tym powinniśmy się zadowolić", skomentowała rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki. To samo powtórzyła na konferencji prasowej w piątek (7.02). Dzień wcześniej Victoria Nuland przeprosiła europejskich partnerów. Wpadkę amerykańskiej dyplomatki, kanclerz Niemiec Angela Merkel określiła jako incydent "całkowicie nie do zaakceptowania", poinformowała w piątek wicerzeczniczka rządu. Jak stwierdziła kanclerz, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wykonuje znakomitą pracę i UE nadal będzie czyniła starania, by sytuacja na Ukrainie uspokoiła się. "Podsłuch jest idiotyczny" Do niemieckiego MSZ nie wpłynęły żadne przeprosiny ze strony USA, odpowiedział na pytania dziennikarzy rzecznik ministerstwa, "ale też właściwym adresem jest UE", podkreślił dodając, że "podsłuch jest idiotyczny". Przekonała się o tym także niemiecka dyplomatka Helga Schmid i polski dyplomata, ambasador UE na Ukrainie, Jan Tombiński. Po ukazaniu się w sieci dialogu Nuland - Pyatt, na YouTube, przeciekła ich rozmowa, prowadzona przypuszczalnie po zakończonej właśnie konferencji telefonicznej, pisze niemiecki dziennik "Die Welt". Schmid podkreśla w prowadzonej po niemiecku rozmowie z Tombińskim, jak bardzo "irytuje nas, że Amerykanie stawiają UE pod pręgierzem i twierdzą, że jesteśmy zbyt ostrożni". Schmid prosi potem Tombińskiego, by porozmawiał może z ambasadorem USA i powiedział mu, że "nie jesteśmy wcale tacy ostrożni. Wydaliśmy właśnie mocne oświadczenie". Schmid podkreśla, że UE idzie właściwie w tym samym kierunku, jak USA, tyle że "tak tego nie nagłaśnia, bo jest to bardziej efektywne". Według "Die Welt" Jan Tombiński nie w pełni godził się ze swoją rozmówczynią, mówiąc: "Ale Helga, musimy być świadomi tego, że nie ścigamy się, kto jest silniejszy, mamy inne instrumenty". Szukanie winnego USA tymczasem obarczyły Rosję odpowiedzialnością za potajemne nagranie rozmowy telefonicznej Victorii Nuland i Geoffrey'a Pyatta. Rząd Rosji nie zajął jak dotąd oficjalnego stanowiska. Odmówił tego też rosyjski MSZ. Na Twitterze natomiast ukazał się w nocy z czwartku na piątek wpis wicepremiera Rosji, Dmitrija Rogozina. Odrzucił jakąkolwiek odpowiedzialność swojego kraju. "Fakt, że zareagowałem, jest wykorzystywany do tego, by winą obciążyć Rosję", napisał Rogozin. Elżbieta Stasik/ red. odp.: Iwona D. Metzner/ Redakcja Polska Deutsche Welle