W czwartek do kraju przyleciało ośmioro pielgrzymów rannych w katastrofie polskiego autokaru we Francji. Po przylocie sześcioro z nich trafiło do szpitala, pozostała dwójka po zbadaniu przez lekarza, bezpośrednio z lotniska pojechała do domów. Wkrótce do kraju zostaną przetransportowane zwłoki ofiar wypadku. Ranni, którzy przylecieli w czwartek do Polski, są ciężej poszkodowani niż pielgrzymi, którzy wrócili wcześniej - mają m.in. obrażenia klatki piersiowej, głowy, kończyn; są po skomplikowanych zabiegach, które przeszli we Francji. Ranni po leczeniu szpitalnym zostaną poddani rehabilitacji. Wypisania ze szpitala, prawdopodobnie na razie jednej osoby, można oczekiwać najwcześniej za kilka dni. W szpitalu w Zdunowie przebywa obecnie 10 poszkodowanych w wypadku pod Grenoble pielgrzymów - siedem kobiet i trzech mężczyzn. Szpital w szczecińskim Zdunowie otrzymał dokumentację medyczną od francuskich lekarzy. Prosto z lotniska w Goleniowie do domów pojechało w czwartek dwoje uczestników tragicznie zakończonej pielgrzymki - pilotka wycieczki z Katowic oraz kilkunastoletni chłopiec ze Świnoujścia. Oboje nie wymagali hospitalizacji, ale zostali zbadani przez lekarza na goleniowskim lotnisku. Jak dowiedziała się PAP, zwłoki ofiar śmiertelnych wypadku zostaną przewiezione do Polski drogą lądową. Prawdopodobnie pierwszy transport odbędzie się z początkiem przyszłego tygodnia. Zajmie się tym jedna z polskich firm. Do tej pory udało się zidentyfikować 18 ciał. Przebywający we Francji polscy prokuratorzy uczestniczyli w przesłuchaniu świadków, otrzymali też od strony francuskiej pełną dokumentację, którą będą mogli zabrać do Polski. Francuzom polscy prokuratorzy przekazali materiał ze szczecińskiego śledztwa w sprawie wypadku, w tym dokumentację związaną z firmą przewozową, której autokar wiózł pielgrzymów. Polscy prokuratorzy mają też uzyskać dostęp do dokumentacji w sprawie wypadku, którą dysponuje francuski sędzia śledczy. Badająca firmę Caban, właściciela autokaru, Inspekcja Transportu Drogowego stwierdziła wielogodzinne przekraczanie czasu pracy kierowców i braki w dokumentacji. Inspekcja skontrolowała pracę 6 kierowców i 7 pojazdów od lutego do lipca 2007 roku. Autokar, który uległ wypadkowi, miał ponad 15 tys. nieudokumentowanych kilometrów przebiegu, podobnie jak inne autobusy tego przewoźnika. Firma będzie musiała zapłacić 30 tys. zł kary. Kontroli poddano także organizatora wycieczki - firmę Orlando Travel. Nie stwierdzono nieprawidłowości przy organizacji przejazdu, ale firma od ponad roku nie miała własnych autobusów i powinna była zwrócić licencję transportową. Prezes firmy powiedział PAP, że zwrócił już licencję Ministerstwu Transportu. 22 lipca we francuskich Alpach polski autobus uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne. Kilkoro nadal jest hospitalizowanych we Francji. Pozostali wrócili do kraju - nieliczni do domów, większość do szczecińskiego szpitala w Zdunowie.