Interwencja nastąpiła we wtorek po południu koło miejscowości Gleisdorf w powiecie Weiz, na autostradzie A2 z Wiednia do granicy włoskiej. W trójpoziomowej naczepie znajdowały się 133 cielęta - najmłodsze w wieku zaledwie 13 dni - i 28 bukatów. W boksach większe zwierzęta nie miały miejsca na swobodne wyprostowanie się. Wbrew przepisom, przewoźnik nie zapewnił bydłu dostępu do wody i paszy. Na ścianach widać było ślady po ich intensywnym oblizywaniu i ssaniu przez wygłodniałe cielęta. Kontrola rejestratora temperatury wykazała, że przepływające przez boksy podczas szybkiej jazdy nocne powietrze narażało zwierzęta na zimno do minus 30 stopni. Ciężarówka nie miała również obowiązkowego czujnika sygnalizującego, że w ładowni temperatura spadła poniżej zera. Pojazd znajdował się w drodze ponad maksymalnie dopuszczalne 25 godzin. Po wyładowaniu niektóre cielęta nie były w stanie samodzielnie utrzymać się na nogach. Wszystkie zwierzęta przewieziono do azylu w położonej na granicy ze Słowenią miejscowości Spielfeld. Według lokalnej szefowej służb weterynaryjnych, w przypadku polskiej ciężarówki doszło do "poważnych niedostatków w ochronie zwierząt". Policja przedstawiła kierowcy oficjalne zarzuty.