Według prognozy, swoich przedstawicieli do PE wprowadzą także Zieloni i NEOS (Nowa Austria i Forum Liberalne). W PE nie będzie natomiast europosła ugrupowania TERAZ - Lista Pilza. Prognoza przewiduje 34,5 proc. głosów dla OeVP, 23,5 proc. dla SPOe, 17,5 dla FPOe, 13,5 dla Zielonych i 8 proc. dla NEOS. Jeśli potwierdzą się te wyniki, OeVP zdobędzie 7 mandatów w PE - o dwa więcej niż ma ich obecnie. SPOe pozostanie przy 5 mandatach, a FPOe będzie miała 3 - o 1 mniej niż dotychczas. Zieloni stracą 1 mandat (dotychczas mieli 3), a NEOS pozostanie przy 1. Frekwencja wyborcza przekroczyła 50 proc. Wybory w atmosferze kryzysu politycznego Agencja APA podkreśla, że partii kanclerza Kurza nie zaszkodził rozpad koalicji z nacjonalistyczno-konserwatywną FPOe i groźba wniosku o wotum nieufności. Wybory do PE odbywały się w Austrii w atmosferze kryzysu politycznego, którego powodem stało się opublikowane przez niemieckie media pod koniec zeszłego tygodnia nagranie zarejestrowane na Ibizie przed wyborami parlamentarnymi w 2017 roku. Ówczesny szef FPOe i wicekanclerz Heinz-Christian Strache obiecuje na nim rzekomej bratanicy rosyjskiego oligarchy, że jeśli odkupi austriacki dziennik "Kronen Zeitung" i kampanią na jego łamach zapewni FPOe pierwsze miejsce w wyborach, uzyska możliwość dalszych inwestycji kapitałowych w Austrii. Po ujawnieniu skandalu "Ibizgate", kanclerz ogłosił koniec dotychczasowej koalicji FPOe. Prezydent Austrii Alexander Van der Bellen zaprzysiągł nowych ministrów w przejściowym rządzie. Ma też sprawować władzę do oczekiwanych na jesieni przedterminowych wyborów parlamentarnych. Nad przyszłością przejściowego rządu i samego kanclerza unosi się znak zapytania w postaci głosowania nad wotum nieufności wobec Kurza. Wniosek w sprawie głosowania zamierza złożyć w poniedziałek niewielka opozycyjna partia TERAZ - Lista Pilza, która zarzuca Kurzowi, że kieruje nim obecnie tylko chęć rozbudowywania własnych wpływów.