Wczoraj jeden z podejrzanych o przemyt broni, 44-letni kierowca, najprawdopodobniej jeden z ważniejszych członków szajki, zastrzelił się niemal na oczach policjantów. W czasie przesłuchania w areszcie poprosił nagle o odprowadzenie do toalety, gdzie strzelił sobie w skroń z pistoletu. Policja nie potrafi wyjaśnić, czy broń, z której zastrzelił się podejrzany, zachował on przy sobie mimo licznych przeszukań, czy też ktoś ukrył ją wcześniej w toalecie. Ostatnio dokonano dalszych aresztowań osób, które miały związek z aferą. Zatrzymano między innymi nadzwyczaj spokojnego, według sąsiadów, rolnika. W jego stodole znaleziono sto karabinów maszynowych i 70 kilogramów amunicji.