W Austrii tak zwane "mowy popielcowe" wygłaszają zwyczajowi wszyscy czołowi politycy. Joerg Haider w swojej ostatniej takiej mowie zauważył: "Nie rozumiem, jak ktoś o imieniu Ariel może obrzucać wszystkich błotem". A proszek do prania Ariel jest tu bardzo popularny. Pozew sądowy Haider przyjął ze spokojem: - Miałem już tyle procesów, że jeden więcej nie robi na mnie wrażenia - powiedział. Inny nacjonalistyczny polityk radzi Muzicantowi, aby zajął się raczej ogromnym, ponadpółmiliardowym deficytem Gminy Żydowskiej, a kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel odciął się od swych koalicyjnych partnerów, stwierdzając, że poważnym politykom nie przystoi naigrawanie się z imienia ani nazwiska przeciwnika. Posłuchaj relacji Tadeusza Wojciechowskiego, wiedeńskiego korespondenta radia RMF FM: