Mieszkańcy przydrożnych domów zauważyli, że niektóre kosze błyskają. Sprawę zgłosili na policji, która uspokajała i odsyłała do domu. Okazało się, że w kubłach na śmieci były policyjne radary. Natychmiast pojawiły się zarzuty o nieetycznych metodach pracy, bo według austriackich przepisów radar przy drodze musi być oznaczony. Policja tłumaczy, że w Niemczech i w Holandii od dawna umieszczane są radary w koszach, a w Austrii miał to być tylko żart. Prasa komentuje: "Komisarz Kibel", "Radar w kupie śmieci", "Śmierdzące mandaty" - to tylko niektóre tytuły prasowe na ten temat.