Niedołężni pacjenci byli nawet przez trzy miesiące nie myci. Niezmienione tygodniami pieluchy musieli nosić także zdrowi, nawet w czasie największych upałów, by nie trzeba było wyprowadzać ich do toalety. Ciszę nocną zarządzono już o godz. 15., by personel miał spokój. Lekarstwa podawano pacjentom od czasu do czasu, a planu leczenia nie było wcale. Co ciekawe, nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za taki stan rzeczy. Dyrekcja szpitala twierdzi, że ma zbyt mało personelu, a personel, że robi tyle, ile wymaga dyrekcja. W tym samym szpitalu kilka lat temu ujawniono działalność tzw. "białego anioła". Pielęgniarka uśmiercała tam pacjentów w podeszłym wieku dużymi dawkami leków uspokajających.