Heider pozwał gazetę po tym, jak na jej łamach został potępiony za nazwanie obozów koncentracyjnych karnymi. Określenia tego polityk użył w parlamencie, mówiąc, że w obozach takich przebywali również kryminaliści. W "Kurierze" uznano, że to obraża ofiary zagłady. Heider stwierdził natomiast, że określenie jakiego użył, można znaleźć na tablicy w jednym z wiedeńskich kościołów oraz używał go jeden z powojennych kanclerzy Austrii. Jednak sędzia zauważył, że sprawa nie toczy się przeciw wymienionemu kościołowi ani kanclerzowi, a Joerg Heider jako współczesny polityk powinien wyciągać nauki z historii.