Jak podała austriacka agencja APA, nie można wykluczyć, że przyczyną wypadku było krótkie przyśnięcie kierowcy. Większość pasażerów po badaniach, wyszła ze szpitala. Zostało tam jeszcze 10 osób, w tym jedna w stanie krytycznym. - Jest optymistyczny akcent. Po badaniach większość została uznana za mało poszkodowanych i zdolnych do dalszego transportu. Łącznie na dłużej hospitalizowano dziewięć osób w Wels i jedną w Linzu - poinformował radca prasowy ambasady polskiej w Wiedniu Jarosław Drozd. W autokarze łącznie z kierowcami i pilotem było 30 osób. Część pasażerów sama wydostała się przez rozbite okna. Inni musieli być wyciągnięci przez ratowników. Zabici to mężczyzna i kobieta. Nieznane są jeszcze ich personalia. Austriacki Czerwony Krzyż zapewni wszystkim poszkodowanym pomoc psychologów, ponieważ wielu z nich cały czas jest w szoku. Organizowany jest transport dla lżej rannych, ale najprawdopodobniej wrócą oni do Polski dopiero jutro. Policja austriacka przesłuchuje kierowców autobusu. Jak podała austriacka agencja APA, nie można wykluczyć, że przyczyną wypadku było krótkie przyśnięcie kierowcy. Austriacka służba zdrowia uruchomiła informację w języku polskim dla rodzin ofiar wypadku. Wszelkie informacje można uzyskać pod numerem 00 43 73 27 78 694. Operator mówi po polsku i ma wszelkie informacje na temat poszkodowanych w wypadku. Pomoc telefoniczną oferuje także ambasada polska w Wiedniu: 00 43 18 70 15 125. Autokarem z Zielonej Góry jechali uczestnicy objazdowej wycieczki do Włoch zorganizowanej przez biuro podróży Exodus. Wyjechali wczoraj o godz. 20. Na miejsce wypadku udał się polski konsul. Reporter RMF Michał Szpak dotarł w Zielonej Górze do firmy, która wynajęła autobus. Przedstawiciele firmy zapewniają, że przyczyną wypadku z pewnością nie był zły stan techniczny autokaru. Według tych zapewnień, stan techniczny autobusu był sprawdzany przez policję chwilę przed wyjazdem. - Autobus, który uległ dzisiaj rano wypadkowi w Austrii, był nowy i sprawny, a kierowcy byli wypoczęci - twierdzi zarządca zielonogórskiego PKS Jan Dwojewski. Do tej właśnie firmy należało auto. Dwojewski powiedział, że autobus marki Scania jechał do Włoch. Według niego, kupione w zeszłym roku auto przeszło przed tygodniem badania techniczne. Dwojewski poinformował też, że do Austrii jedzie czteroosobowa ekipa z PKS w Zielonej Górze, aby zbadać przyczyny i okoliczności wypadku. W drodze do Austrii jest też właścicielka biura podróży, które zorganizowało wyjazd. Lubuska policja potwierdziła, że autokar z Zielonej Góry, który uległ wypadkowi, był sprawny, gdy wyjeżdżał w trasę.