Raport jest wynikiem czteroletniego śledztwa sędziego Paula Breretona zleconego przez inspektora generalnego ministerstwa obrony. Jak stwierdził dowódca australijskiej armii gen. Angus John Campbell, wszystkich 39 zabójstw dokonano z premedytacją, nie w sytuacji bojowej. Ofiarami byli więźniowie, lokalni rolnicy i inne osoby zatrzymane przez australijskich żołnierzy. Oficerowie sił specjalnych mieli nakazywać żołnierzom zabójstwa w ramach rytuału bojowego, by mogli oni zaliczyć na swoje konto swoje pierwsze ofiary śmiertelne. Po dokonaniu zabójstwa miejsce zbrodni przygotowywano tak, by wskazywało ono, że na miejscu doszło do walki. Według raportu czyny żołnierzy były skrywane przez lata z uwagi na "kulturę tajności" wewnątrz armii. Do pierwszego zabójstwa doszło w 2009 roku, a najwięcej przypadków pochodzi z lat 2012-2013. Będzie specjalne śledztwo Wobec 19 byłych i obecnych żołnierzy sił specjalnych zostanie przeprowadzone specjalne śledztwo mające zbadać, czy istnieje wystarczająco dużo dowodów, by postawić im zarzuty. Raport rekomenduje wypłacenie odszkodowań ofiarom zabójstw nawet w przypadku braku zarzutów. W 2019 roku część dokumentów na temat zbrodni popełnianych przez australijskich żołnierzy w Afganistanie, w tym zabójstw cywilów i dzieci, przekazał telewizji ABC prawnik wojskowy David McBride, któremu postawiono za to zarzuty. Premier Australii wyraził najgłębszy żal Podczas dochodzenia śledczy, którzy skoncentrowali się na 57 incydentach, zbadali ponad 20 000 dokumentów, przeanalizowali 25 000 zdjęć i przesłuchali 423 świadków. Przed opublikowaniem raportu premier Australii Scott Morrison odbył rozmowę z prezydentem Afganistanu Aszrafem Ghanim. "Premier Australii wyraził najgłębszy żal w związku z występkami niektórych australijskich żołnierzy w Afganistanie" - oznajmił Ghani na Twitterze. Według agencji Reuters w Afganistanie nadal przebywa ok. 1,5 tys. australijskich żołnierzy.