Do tragicznego wypadku doszło w Nowej Południowej Walii na południu Australii. Mężczyzna koszący trawę w ogrodzie przejechał samojezdną kosiarką swojego trzyletniego syna. Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano ratowników medycznych, którzy przetransportowali chłopca o imieniu Maddox do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się uratować życia dziecka. W komunikacie szpitala wyjaśniono, że chłopiec zmarł z powodu "katastrofalnych obrażeń" zadanych przez ostrza kosiarki. "Nieszczęśliwy wypadek" Australijskie media informują, że do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie. Policja, która prowadzi śledztwo ws. śmierci dziecka przekazała, że najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. - Musimy zbadać sprawę, ponieważ nie była to śmierć z przyczyn naturalnych. Wszystko jednak wskazuje na to, że mężczyzna odwrócił się na chwilę i po prostu nie zauważył bawiącego się dziecka - powiedział jeden z oficerów. - Nie sądzę, żeby przedstawienie jakichkolwiek zarzutów zmieniło to, jak ten mężczyzna się teraz czuje - dodał. Rodzina poprosiła, aby wszyscy, którzy przyjdą na pogrzeb chłopca, ubrali się na niebiesko, ponieważ trzylatek uwielbiał ten kolor. Bliscy chłopca założyli w internecie zbiórkę pieniędzy, która ma pokryć koszty pogrzebu i postawienia pomnika.