Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy. Rodzice udali się z dwójką dzieci (4-letnią córką i 14-miesięcznym synem) na popularną wśród turystów wyspę. Nocowali w przyczepie kempingowej. W nocy, do przyczepy weszły dwa psy dingo - relacjonuje Reuters. Krzyk chłopca obudził rodziców, którzy rzucili się w pogoń za zwierzętami. Udało im się uratować dziecko, jednak chłopiec ma liczne obrażenia: pękniętą czaszkę, a także rany na szyi i głowie. Śmigłowiec ratunkowy przetransportował dziecko do szpitala, jest teraz pod opieką lekarzy. Dingo australijskie to gatunek chroniony na Wielkiej Wyspie Piaszczystej. Atak, do którego doszło w czwartek na wyspie był trzecim w tym roku. Reuters przypomina w tym kontekście o zdarzeniach z 1980 roku. Wówczas w tajemniczych okolicznościach z pola namiotowego zniknęła dwumiesięczna dziewczynka. Jej matka utrzymywała, że dziecko zostało porwane przez psy dingo. Finał sprawy nastąpił dopiero w 2012 roku. Sąd ostatecznie przyznał rację matce.