Takie są oficjalne ustalenia śledztwa, które przeprowadzono na zlecenie australijskiego parlamentu. - Jest jeszcze wiele rzeczy, o których Australia nie wie - mówi Kathleen Mills z organizacji "Skradzione Pokolenie", które zajmuje się badaniem sprawy akcji odbierania dzieci rdzennym Australijczykom (głównie tych mających domieszkę białej krwi) i próby ich asymilacji poprzez umieszczanie w instytucjach mających wprowadzić je do społeczeństwa białych. Akcja ta trwała od początków XX w.do początku lat 70-tych. P. Mills, podczas odczytu wygłoszonego w mieście Darwin, powołała się m.in. na relacje swojego krewnego, szpitalnego sanitariusza. Jest on świadkiem, że na dzieciach testowano m. in. preparaty przeciwko trądowi. - Mówił, że dzieci stawały się bardzo, bardzo chore. Że eksperymenty te prawie je zabiły - powiedziała p. Mills. - Była to powszechna praktyka. Senator Bob Brown, przywódca australijskich Zielonych wezwał do dogłębnego zbadania tej sprawy. Rząd australijski wystosował już - w lutym tego roku - oficjalne przeprosiny wobec aborygeńskiej społeczności. Projekt ustawy złożył do parlamentu premier Rudd. Ustawa przegłosowana została jednomyślnie. - Za ból, cierpienia i przykrości tych skradzionych pokoleń oraz ich potomków, a także za los ich pozostawionych rodzin - prosimy o wybaczenie. Wybaczcie także za poniżenia i nieszczęścia sprowadzone w ten sposób na dumny naród i dumną kulturę - mówił australijski premier kierując swoje słowa do społeczności aborygeńskiej. Przeprosinom nadano odpowiednią oprawę. Obrady parlamentu i samo przemówienie transmitowane było przez wszystkie telewizje i wyświetlane było na telebimach w australijskich miastach. - Przepraszamy "matki i ojców, braci i siostry za porozrywane rodziny i zniszczone społeczności" - mówił premier Rudd. Premier Rudd jednak - według wielu - spóźnił się z przeprosinami o ponad dziesięć lat. Raport o akcji rozdzielania rodzin aborygeńskich bowiem ujrzał światło dzienne już w 1997 roku. Rok później cała Australia obchodziła Krajowy Dzień Przeprosin, podczas ponad milion Australijczyków wyraziło swój żal za rasistowską politykę swojego państwa. W kolejnych latach akcja była powtarzana, a w 2001 roku za udział organizacji katolickich w akcjach asymilacyjnych przeprosił Jan Paweł II. Ówczesny premier Australii John Howard nie zamierzał - jak powiedział - przepraszać Aborygenów za to, czego dokonały poprzednie pokolenia. Jak mówiono, Howard bał się fali pozwów odszkodowawczych. Obecnie Australia wypłaca Aborygenom odszkodowania. Auber Octavius Neville, oficjalny "główny protektor" Aborygenów Australii Zachodniej, jedna z najważniejszych postaci całej akcji asymilacyjnej twierdził, że należy doprowadzić do naturalnego wyginięcia Aborygenów pełnej krwi, wspierać natomiast dalsze mieszanie krwi. By doprowadzić do "pełnej integracji z białą rasą".