Eksperci ostrzegają mieszkańców Australii przed atraksami, potocznie zwanymi ptasznikami australijskimi (atrax robustus). To gatunek dużych pająków, które występują w wilgotnych, leśnych regionach wschodniej Australii, m.in. w stanach Queensland i Nowej Południowej Walii, często w pobliżu Sydney. Są one uważane za jedne z najgroźniejszych pająków na świecie za sprawą ich bardzo toksycznego i szybko działającego jadu. "Jedne z najniebezpieczniejszych pająków na świecie" W środę (22 stycznia) ogród zoologiczny Australian Reptile Park w miejscowości Somersby niedaleko Sydney poinformował, że aktywność pająków znacznie wzrosła w ostatnich dniach. Na Facebooku opublikowano ostrzeżenie: "W wyniku ostatnich opadów deszczu i gorących dni, których teraz doświadczamy, pająki zaczną się przemieszczać" - poinformował rzecznik ogrodu zoologicznego Daniel Rumsey. "Atraksy są jednymi z najniebezpieczniejszych pająków na naszej planecie, biorąc pod uwagę ukąszenia ludzi. Musimy traktować je bardzo poważnie" - podkreślił. W rozmowie z CNN ekspert Warren Bailey podkreślił, że jad australijskich ptaszników jest toksyczny i może zabić człowieka. Ekspert dodał, że w wyniku ostatnich opadów atraksy zaczęły się przemieszczać i mogą pojawiać się w domach Australijczyków. Zagraniczne media podkreślają, że od momentu odkrycia antidotum na początku lat 80. XX wieku w Australii nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku ukąszenia przez te pająki. Najpierw pożary, potem powodzie W ostatnich miesiącach Australia została spustoszona przez najgorsze od dziesięcioleci pożary. W całym kraju w wyniku rozprzestrzeniającego się ognia życie straciło co najmniej 28 osób. W samym stanie Nowa Południowa Walia żywioł zniszczył ponad trzy tys. domów i roślinność na powierzchni 10 mln hektarów. To tak duży obszar, jak cała powierzchnia Portugalii lub Korei Południowej. W wyniku szalejących pożarów zginęło nawet do miliarda zwierząt, a wiele gatunków jest zagrożonych wyginięciem. Niektóre obszary Australii pod koniec ubiegłego tygodnia nawiedziły gwałtowne burze piaskowe i intensywne opady, które przyniosły chwilową ulgę w obliczu pożarów, ale błyskawicznie wywołały ryzyko wystąpienia powodzi i osunięć ziemi. W niektórych regionach południowo-wschodniej Australii wystąpił też grad wielkości piłek golfowych.