W wielu domach zaczynają się przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Rodzina McCormicków z południowej Australii postanowiła już teraz ubrać choinkę. Ich sztuczne drzewko ma już swoje lata i musieli szczególnie przyłożyć się do jego przygotowania. Wybrali srebrne, różowe i niebieskie ozdoby - informuje "The Guardian". Nie przewidzieli jednak żadnych motywów nawiązujących do australijskiej dzikiej przyrody. Kiedy po południu rodzina wróciła do domu, jej członkowie zauważyli, że coś jest nie tak. Na miejscu przez trzy godziny nikogo nie było, jednak pies nagle pobiegł w stronę choinki i zaczął intensywnie węszyć. - Mama pomyślała, że to dziwne - stwierdziła córka McCormicków. - Na podłodze były bombki... Podniosła wzrok i zobaczyła na drzewku koalę. Nie wiadomo, jak i kiedy miś dostał się do domu. Kiedy udało mu się zakraść do środka, wdrapał się na coś, co w jego mniemaniu najbardziej przypominało drzewo, czyli właśnie na choinkę. Przy okazji młody miś koala zaplątał się w światełka. Właściciele choinki zauważyli też, że zwierzę próbuje zjadać igły sztucznego drzewka. Przestało, gdy zorientowało się, że gałązki w kolorze soczystej zieleni to plastik. To wcale nie był żart Rodzina powiadomiła służby zajmujące się pomocą zwierzętom. - Połączenie trafiło do naszych całodobowych infolinii. Oczywiście na początku operator pomyślał, że to dowcip - relacjonuje Dee Hearne-Hellon, współzałożycielka Adelaide and Hills Koala Rescue. Właściciele choinki najpierw musieli przekonać pracowników azylu, że rzeczywiście w ich domu jest żywy miś koala, a nie duża maskotka. Kiedy ci zrozumieli, że mają do czynienia z prawdziwą sytuacją, a nie głupim żartem, szybko wysłali ekipę ratunkową. Spece od opieki nad dzikimi zwierzętami wyplątali misia i go zbadali. Okazało się, że świąteczną ozdobą postanowiła zostać trzy- lub czteroletnia letnia samica, ciesząca się bardzo dobrym zdrowiem. Nadano jej imię Dafne. Dee Hearne-Hellon uważa, że miś wszedł do domu prawdopodobnie właśnie dlatego, że spodobała mu się choinka. Wyplątaną z lampek choinkowych koalę wypuszczono w krzakach, niedaleko domu McCormicków.