Według niej 62-letni mężczyzna zasłabł i zmarł na dachu swego domu. Jak się przypuszcza, polewał on dach wodą w celu uchronienia go przed iskrami. Dom nie doznał uszkodzeń. Wskutek silnego wiatru wysokość płomieni sięgała 20 metrów. Ogień spustoszył teren o powierzchni około 350 hektarów w rejonie zwanym Perth Hills, gdzie wśród eukaliptusowych drzew porozrzucane są domy mieszkalne. Żywioł opanowano w niedzielę wieczorem, a w poniedziałek około 275 strażaków kontynuowało dogaszanie pożaru. 49 domów zostało zniszczonych, a jeden poważnie uszkodzony - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że cztery osoby zgłoszone wcześniej jako zaginione odnalazły się i nie doznały żadnych obrażeń. Zagrożenie pożarowe w rejonie Perth znacznie wzrosło w następstwie fali upałów. W sobotę w mieście odnotowano temperaturę 43 stopni Celsjusza, czyli najwyższą od sześciu lat