Znalazca, emeryt szukający złota dla zabicia czasu, dostał już ofertę sprzedaży bryły za 160 tys. dolarów. "Pracuję w tym biznesie od 25 lat i tak wielkiego znaleziska nigdy nie widziałem" - powiedział Mark Day z firmy Gold Ballarat. "Kiedy pokazywał mi swój skarb, cały się trząsł z wrażenia. Przyszedł do mnie, bo nie wiedział, co ma z tym zrobić. Mówił, że od trzech dni nie może spać" - opisywał reakcję znalazcy Mark Day. Szczęściarz namierzył samorodek detektorem na głębokości metra, 150 km od miasta Ballarat, które gorączka złota opanowała w 1850 r.