Czy próba uporządkowania całości grecko-tureckich rozbieżności przy utrzymaniu klimatu porozumienia z Turcją i docenieniu międzynarodowych organizacji, takich jak Trybunał w Hadze, zakończy się rzetelnym kompromisem i zabezpieczy warunki dla pokoju i bezpieczeństwa dla całego regionu? - pyta na łamach gazety Filippos Savvidis, specjalista od spraw międzynarodowych. Alternatywą jest pozostawienie tych problemów bez rozwiązania i ryzyko kolejnego niebezpiecznego epizodu na Morzu Egejskim z nieprzewidywalnymi konsekwencjami, tragicznymi wypadkami i niepotrzebną śmiercią ludzi, jak również kontynuacja zbrojeń - argumentuje. Autor artykułu ocenia, że obecny rząd porzucił politykę skierowaną na osiągnięcie kompromisu, który jednak nie uderzyłby w greckie interesy, i doprowadził politykę zagraniczną Grecji wobec Turcji w ślepy zaułek. Obecny stan wstrzymania sprzyja raczej Turcji, która poszerza katalog swych żądań, np. o szare strefy na Morzu Egejskim. Zdaniem gazety jest jasne, że polityka dążenia do szybkiego rozwiązania problemów w stosunkach grecko-tureckich ma więcej "plusów". Aby to się udało, potrzeba wizji i aktywności. Potrzebny jest tez realizm oraz polityczna odwaga do podjęcia ryzykownych decyzji, jak też właściwe informowanie obywateli, aby je mogli poprzeć. Rozwiązanie sporu powinno zostać przyjęte w granicach międzynarodowego prawa morza, bez strachu i syndromu przeszłości. Zasadne byłoby więc stworzenie nowej strategii - "nowych Heslinek". Aby plan ten był efektywny, musi brać pod uwagę sytuację wewnętrzną w Turcji oraz prawdopodobny kryzys w stosunkach Turcji z UE na jesieni br. Czas nie pracuje na rzecz greckich interesów. Dylemat jest, zatem jasny: rozwiązanie czy niebezpieczne oczekiwanie?