Dotychczas hiszpańskie media informowały, że śledczy przyjęli założenie, iż grupa dżihadystów - obywateli Maroka i osób wywodzących się z tego kraju, liczyła 12 osób. Tezę tą obaliła jednak przeprowadzona w sobotę analiza DNA resztek pobranych w miejscowości Alcanar. W środę, w przeddzień zamachu w Barcelonie, doszło tam do eksplozji gazu. Ujawniono, że w gruzach budynku znaleziono materiał biologiczny pochodzący od trzech, a nie od dwóch, jak wcześniej informowano, osób. Mogło skończyć się "ogromną tragedią" Śledczy potwierdzili, że niespodziewana eksplozja w Alcanar miała miejsce w budynku, który był bazą terrorystów i w którym gromadzone były materiały do przygotowania ładunków wybuchowych. Według telewizji TVE24 jednym z materiałów użytych podczas planowanego zamachu miał być aceton. "Zastosowanie acetonu podczas aktu terrorystycznego mogłoby doprowadzić do ogromnej tragedii i dużej liczby ofiar" - ocenił hiszpański ekspert ds. bezpieczeństwa Pedro Banos. Według policji nieoczekiwany wybuch w domu w Alcanar doprowadził do zmiany planów komórki dżihadystów i skłonił jej członków do przeprowadzenia zamachów w inny sposób, a także szybciej niż pierwotnie planowano. Przywódcą islamski duchowny W sobotę późnym wieczorem hiszpańskie media ujawniły w oparciu o policyjne źródła, że prawdopodobnym przywódcą grupy zamachowców z Katalonii był islamski duchowny, który mieszkał w Ripoll, miejscowości, z której pochodziła część zamachowców. Policja przeprowadziła rewizję w mieszkaniu imama. W dalszym ciągu nieznany jest jego los. Choć według niektórych mediów przywódca religijny mógł być jedną z ofiar wybuchu w domu w Alcanar, to dziennik "El Pais" twierdzi, że muzułmański duchowny jest jednym z trzech poszukiwanych i nazywa się Abdelbaki As-Satty. Madrycki dziennik ujawnił, że poza lokalnym duchownym, który mógł mieć wpływ na radykalizację pochodzących z Maroka dżihadystów, katalońscy islamiści mogli utrzymywać kontakt z przedstawicielami Państwa Islamskiego (IS) w Szwajcarii. Dowodem na to miała być niedawna podróż dwóch członków grupy do Zurychu. Wciąż na wolności Według stołecznej gazety w dalszym ciągu na wolności pozostają trzej terroryści, w tym Junes Abujakub, który jest domniemanym autorem zamachu w Barcelonie. W czwartek na popularnym wśród turystów deptaku Las Ramblas w stolicy Katalonii furgonetka staranowała kilkuset przechodniów. W efekcie ataku śmierć poniosło 13 osób, a ponad 120 zostało rannych. W piątek nad ranem policja zastrzeliła pięciu zamachowców w Cambril. Byli oni powiązani z autorem barcelońskiego ataku. Terroryści wjechali tam autem w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Jedna z nich zmarła na skutek odniesionych obrażeń. Łącznie w czwartek i piątek hiszpańska policja zabiła pięciu terrorystów i aresztowała czterech. Marcin Zatyka