"Jest bardzo ważne aby poznać prawdę i wyjaśnić kwestię odpowiedzialności. Bez wątpienia można tego dokonać jedynie jeśli znajdzie się niezależny podmiot, który zweryfikuje fakty" - powiedział Guterres dziennikarzom. Dodał, że tylko Rada Bezpieczeństwa mogłaby zlecić przeprowadzenie takiego śledztwa przez ONZ. Guterres oświadczył, że jeśli zainteresowane strony wyraziłyby zgodę, to jest gotów podjęć się mediacji. Dodał jednak, że "obecnie nie widzimy aby mechanizm dialogu był możliwy". Równocześnie podkreślił, że świat nie może sobie pozwolić na większą zbrojną konfrontację w Zatoce. Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Abul Gheit, który wypowiadał się po spotkaniu z Guterresem, oświadczył, że nie sądzi, by jakiś kraj arabski dokonał tych ataków. "Nie sądzę, aby kraj arabski próbował zakłócić szlaki żeglugowe lub strzelić sobie w stopę, działając w sposób, jaki widzieliśmy w Zatoce Omańskiej czy cieśninie Ormuz" - powiedział Gheit. Stosunki między Waszyngtonem i Teheranem Incydenty w Zatoce Omańskiej jeszcze bardziej pogorszyły stosunki między Waszyngtonem i Teheranem. Obie strony oświadczyły, że nie są zainteresowane w rozpoczęciu wojny, ale nie zmniejszyło to obaw, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Dwa tankowce - norweski MT Front Altair pływający pod banderą Wysp Marshalla i japoński Kokuka Courageous - były w czwartek celem niezidentyfikowanego ataku u wybrzeży Iranu w Zatoce Omańskiej. W pierwszym przypadku na pokładzie doszło do eksplozji i pożaru, w drugim do bliżej nieokreślonego incydentu i uszkodzenia kadłuba. Z obu jednostek ewakuowano łącznie 44 członków załóg. Ani marynarka wojenna USA, która pospieszyła na pomocą tankowcom, ani operatorzy jednostek nie wyjaśnili, co spowodowało atak, ani kto go przeprowadził. Oba tankowce były wyładowane produktami ropopochodnymi. MT Front Altair płonął przez kilka godzin; ogień strawił połowę jednej z burt statku. Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że to Iran dokonał ataku na tankowce. Ostrzegł ten kraj przed zamknięciem ważnej dla transportu ropy naftowej cieśniny Ormuz oraz podkreślił, że chce powrotu Teheranu do rozmów. W rozmowie telefonicznej z telewizją Fox News amerykański prezydent twierdził, że Stany Zjednoczone "zdemaskowały" Iran. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział, że "ocena rządu Stanów Zjednoczonych jest taka, iż Islamska Republika Iranu jest odpowiedzialna za ataki". Z opinią tą zgodziły się Wielka Brytania i Arabia Saudyjska. Atak potępiły Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar i Egipt. Iran odrzucił te oskarżenia. Misja Iranu w ONZ stwierdziła w opublikowanym oświadczeniu, że "Iran kategorycznie odrzuca nieuzasadnione twierdzenie USA o przeprowadzeniu ataków na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej i potępia je w możliwie najostrzejszy sposób".