Unieruchomienie stołecznego portu lotniczego Arlanda spowodowało, że trzech laureatów zdążających do Sztokholmu na jutrzejsze pierwsze spotkanie wszystkich uhonorowanych zapewne nie dotrze na czas. Są to: laureat literackiej nagrody Nobla Chińczyk Mo Yan, który utknął w Helsinkach, jeden z laureatów z dziedziny medycyny - Brytyjczyk, sir John B. Gurdon, który nie może wydostać się z Londynu i jeden z dwóch tegorocznych laureatów w dziedzinie fizyki - Francuz, Serge Haroche, który nie może wylecieć z Paryża. Ich przedpołudniowe loty do Sztokholmu zostały odwołane. Otrzymali oni nowe bilety na loty popołudniowe, ale wobec trwającego ataku zimy, kłopotów z odśnieżaniem pasów do lądowania na Arlandzie nie jest pewne, czy i te loty odbędą się dzisiaj. Jak informują szwedzkie media, trójka laureatów spóźni się na jutrzejszy początek przygotowań do poniedziałkowej ceremonii wręczenia nagród. Na jutro przewidziane jest też tradycyjne wspólne zwiedzanie przez nowych noblistów Muzeum Noblowskiego. Natomiast w późniejszych godzinach, co przypomniała Annika Pontikis - rzecznik Fundacji Noblowskiej, Mo Yan oraz sir John B. Gurdan mają mieć swoje konferencje prasowe. Są też umówieni na wywiady z szeregiem stacji telewizyjnych, radiowych i tytułów prasowych. W KOMENTARZACH... "Tu zima nikogo nie zaskoczyła - tylko przerosła najśmielsze oczekiwania. Śnieg odgarniałam cały dzień, a i tak samochodem nie byłam w stanie wyjechać z podwórza...Jak długo mieszkam w Sztokholmie (ok. 15 lat), nie pamiętam takiej nawałnicy" - pisze w komentarzach jedna z naszych czytelniczek. "Żeby w Szwecji zaskoczyła kogoś zima to już serio koniec świata. Ja rozumiem Hiszpania albo Włochy, ale Szwecja?" - komentuje dziadek mróz. "Życzę im śniegu po same kominy. Wszędzie zimno" - pisze użytkownik belka.