Ze źródeł zbliżonych do śledztwa wynika, że 21-letni Tunezyjczyk przybył do Francji z Włoch - niewiele ponad 24 godziny wcześniej. W piątek wcześniej rano poszedł jeszcze do meczetu, a noc spędził w holu jednej z kamienic. Po modlitwie w meczecie przez niemal półtorej godziny przebywał na dworcu w Nicei. Czekał tam na instrukcje? Wyczekiwał dobrego momentu, aby zaatakować w bazylice? Na te pytania śledczy nie mają jeszcze odpowiedzi. Faktem jest, że po opuszczeniu dworca miał na sobie zmienione ubranie, co zarejestrowały kamery monitoringu - z kurtką odwróconą na lewą stronę oraz w innych butach. W okolicach bazyliki pojawił się o 8.29, gdzie chwilę potem ranił śmiertelnie kościelnego i dwie kobiety. Z nieoficjalnych informacji, które podaje dziennik "Le Parisien", wewnątrz świątyni znaleziono egzemplarz Koranu, dwa inne noże, których nie używał oraz dwa telefony. Główne pytanie, na które teraz śledczy szukają odpowiedzi dotyczy tego, z kim młody Tunezyjczyk - który po odniesionych obrażeniach został odwieziony do szpitala - mógł się kontaktować i kto mógł mieć na niego wpływ. Zobacz też: Kim są ofiary nożownika w Nicei? Seria ataków w ostatnim czasie Prezydent Francji Emmanuel Macron po zamachu w Nicei, że "Francja jest celem ataków", ale nie ugnie się "przed islamistycznym terroryzmem". Zapowiedział też, że liczba żołnierzy na ulicach wzrośnie do 7 tysięcy, a miejsca kultu i szkoły będą chronione. - Nasz kraj stał się po raz kolejny celem islamistycznego ataku terrorystycznego, w Nicei zginęło troje naszych rodaków. Konsulat francuski został zaatakowany w Arabii Saudyjskiej w Dżuddzie - mówił Macron. Przypomnijmy, 16 października 18-letni Czeczen brutalnie zamordował nauczyciela historii szkoły w Conflans-Sainte-Honorine pod Paryżem Samuela Paty'ego. Ofiarę z obciętą głową znaleziono niedaleko szkolnego budynku. Dzisiaj (2 listopada), po powrocie dzieci do szkół po okresie Wszystkich Świętych, w wielu miejscach złożono hołd zamordowanemu nauczycielowi.